9 lat w najwyższej klasie rozgrywkowej i ani razu nie ziścił się ich sen. Ten żart już nawet nie śmieszy, że na świecie są pewne tylko trzy rzeczy: śmierć, podatki i GKM Grudziądz poza fazą play-off. Fani innych zespołów śmieją się, że nad nimi wisi klątwa. Wygrali Ekstraligę... w konkursie Rok 2014 nie był najlepszym czasem dla polskiego żużla. W Ekstralidze dwa kluby zbankrutowały, przez co były tylko i wyłącznie dostarczycielami punktów dla innych drużyn. W ten sposób z ligi spadły dwa zespoły i mowa tutaj o częstochowskim Włókniarzu oraz gdańskim Wybrzeżu. Wcale nie lepiej było w rozgrywkach pierwszej ligi. Tam zaproszenia za zajęcie drugiego miejsca odmówił łódzki Orzeł. W zamian za to ogłoszono konkurs na dziką kartę. Do niego zgłosił się trzeci zespół ówczesnej Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Był nim GKM Grudziądz, który spełnił wszystkie warunki i w ten sposób "awansował" do PGE Ekstraligi. GKM to najwięksi beneficjenci Działacze zbudowali skład taki, na jaki ich było stać. Największym transferem był angaż Tomasza Golloba, który nie przedłużył kontraktu z Unibaxem Toruń po odejściu miliardera Romana Karkosika. Walczyli dzielnie, bo już w pierwszym domowym starciu pokonali będącą w kryzysie gorzowską Stal. Ostatecznie zwyciężyli 5 spotkań i do utrzymania zabrakło im zaledwie 3 punktów. Formalnie GKM powinien spaść, jednakże rzeszowianie, którzy zajęli siódmą pozycję, nie otrzymali licencji na kolejny rok startów. W ten sposób GKM utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dwa lata z rzędu byli beneficjentami problemów innych klubów. Wisi nad nimi fatum Od tamtej pory regularnie utrzymują się w Ekstralidze, lecz teraz już zajmując odpowiednie miejsce w tabeli. Marzeniem miejscowych kibiców oraz działaczy jest upragniony awans do play-off. Najbliżej byli w 2016 roku, kiedy zabrakło im tylko i wyłącznie "oczka". Potem od sezonu 2022 rozszerzono fazę do sześciu ekip. To miała być dla nich wielka szansa. Pomimo tego w ostatnich dwóch sezonach dwukrotnie zajęli siódme miejsce. Złośliwi mówią, że ma to związek z sytuacjami z lat 2014-2015. To właśnie wtedy drużyna z Grudziądza najwięcej zyskała na kłopotach innych i teraz ciąży nad nimi swego rodzaju klątwa. Choć mają sporo pecha to trzeba przyznać, że w meczach o utrzymanie potrafią z siebie wykrzesać dodatkową moc.