Komplikuje się sprawa powrotu Rosjan z polskim paszportem do PGE Ekstraligi. PZM dotąd nie dostał ekspertyzy prawnej dotyczącej tego, jak miałoby to wyglądać. We władzach związku nie ma też stuprocentowego przekonania, że w ogóle powinno do tego dojść w sytuacji, w której armia Putina zabija ludzi w Ukrainie. A nic nie wskazuje na to, by konflikt zbrojny wywołany przez Rosję miałby się w najbliższych dniach, czy nawet tygodniach zakończyć. Prezydent Władimir Putin właśnie ogłosił kolejną mobilizację. Rosjanom ucieka nie tylko PGE Ekstraliga, ale i Grand Prix 2023 Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow, bo to oni przede wszystkim czekają na decyzję związku, do niedawna mogli mieć nadzieję na to, że jeśli PZM szybko zapali im zielone światło, to otworzy się też dla nich szansa powrotu do Grand Prix. Nic jednak nie wskazuje na to, by PZM podjął jakąkolwiek decyzję przed GP Final w Toruniu. Ma to o tyle znaczenie, że to właśnie tam zapadają decyzje o przyznaniu dzikich kart na 2023, a tylko na taki powrót mogliby liczyć Rosjanie. Od jednego z ważnych działaczy polskiego związku słyszymy jednak, że zwłoka w podjęciu decyzji przez PZM nie ma żadnego znaczenia dla losów Rosjan w GP. Dlaczego? Dlatego, że nic nie wskazuje na to, żeby Discovery Sports Events, amerykański promotor cyklu, czekał na Rosjan z otwartymi ramionami. I nie ma znaczenia nawet to, że mają oni polski paszport. Amerykański rząd i prezydent Joe Biden mocno wspierają Ukrainę w walce z Rosją i byłoby dziwne, gdyby w tym samym czasie amerykańska spółka wyciągnęła pomocną dłoń do dwóch żużlowców z tego kraju. Polskie kluby Rosjan już szykują się na jazdę bez nich A tak swoją drogą, to brak startów w GP w sezonie 2023, to w tej chwili najmniejsze zmartwienie Łaguty i Sajfutdinowa. PZM, choć rozważa ich powrót, to wciąż nie podjął żadnej decyzji. Jeśli ekspertyza prawna pozwoli na start polskich Rosjan pod neutralną flagą, to ich szanse wzrosną. Inna sprawa, że wśród osób, które będą miały wpływ na ostateczną decyzję, nie ma jednomyślności. Na teraz szanse Rosjan można ocenić 50 na 50. Betard Sparta Wrocław, która liczy na powrót Łaguty, zabezpieczyła się, podpisując kontrakt z Piotrem Pawlickim. Z kolei For Nature Solutions Apator Toruń, tak wynika z naszych informacji, zastanawia się nad Maxem Fricke. To na wypadek, gdyby nie mógł wrócić Sajfutdinow. Czytaj także: Cugowski o transferze Zmarzlika: Tego nie przebije