Blady strach padł na tarnowski ośrodek, kiedy stało się jasne, że Grupa Azoty po raz pierwszy od wielu lat odmawia wsparcia finansowego. Polski gigant właściwie w pojedynkę utrzymywał żużel w tym mieście. W tym roku klub liczył na 3,5 miliona złotych. Drużyna miała awansować do Metalkas 2. Ekstraligi, a tymczasem nie wiadomo, czy aby na pewno dojedzie sezon do samego końca. W pewnym momencie może zabraknąć im po prostu pieniędzy. Problemy finansowe w KLŻ. Cudem przystąpili do rozgrywek Zawirowanie w Tarnowie trwało dobre kilka tygodni. Dopiero trzy dni przed pierwszym meczem okazało się, że zespół na sto procent wystartuje w rozgrywkach Krajowej Ligi Żużlowej. Kibice bowiem ostrzyli sobie zęby na hit kolejki w Gnieźnie, gdzie przyjechała wspomniana Unia. Zimą mówiono, że to przedsmak finału. Teraz walka o awans to z pewnością ostatnia rzecz, o której myślą działacze 3-krotnych mistrzów Polski. Mimo wszystko na papierze wartość obu drużyn wynosi około 8 milionów. To niewiarygodne pieniądze, zważając na to, że mówimy o najniższej klasie rozgrywkowej. W ostatnim czasie nazywano ją jednak najbardziej komiczną ligą świata, bo problemy miała nie tylko Unia, ale i Speedway Kraków, który ostatecznie nie przystąpił do ligi. Czerwona lampka zapaliła się także w Pile po odmówieniu przez firmę Enea podpisania nowej umowy. Tam jednak mają jakiś plan B. To mogło skończyć się tragicznie. Młodzieżowiec nie panował nad motocyklem Hit inauguracyjnej rundy padł łupem Ultrapur Startu Gniezno. Drużyna z pierwszej stolicy w obliczu zaistniałych wydarzeń wyrasta na głównego faworyta Krajowej Ligi Żużlowej. W zespole gospodarzy najbardziej zaskoczył Mikołaj Czapla, który zainkasował 8 punktów. Honoru tarnowskiej Unii bronili Marko Lewiszyn i Timo Lahti. Reszta zawodników wypadła poniżej oczekiwań. Chwile grozy przeżyli wirażowi na drugim łuku, kiedy w biegu juniorskim Jan Heleniak o mało nie staranował któregoś z nich. Młodzieżowiec zażarcie walczył z Jędrzejem Chmurą o drugą pozycję. Między zawodnikami doszło do jakiegoś kontaktu, lecz nie był on na tyle wielki, by Heleniak faktycznie musiał zjechać na trawę. Junior nie panował nad swoją maszyną. Byliśmy o krok od tragedii. START GNIEZNO: 49 UNIA TARNÓW: 41 Start Gniezno:9. Hubert Łęgowik 10+1 (3,1*3,1,2)10. Casper Henriksson 9 (3,2,0,1,3)11. Sam Masters 10+1 (2*,2,3,3,0)12. Kevin Fajfer 8 (3,0,1,3,1)13. Kevin Woelbert 1 (1,w,-,0)14. Jędrzej Chmura 3+1 (2*,1,0)15. Mikołaj Czapla 8 (3,2,2,1) Unia Tarnów:1. David Bellego 5+1 (1,3,1*,0,-)2. Daniel Jeleniewski 7 (2,1,2,2)3. Adrian Cyfer 7 (0,1,3,3,0)4. Marko Lewiszyn 11 (2,3,1,2,3)5. Timo Lahti 10+1 (w,3,2,2*,2,1)6. Jan Heleniak 0 (w,d,0)7. Miłosz Grygolec 1 (1,0,0) Sensacja wisiała w powietrzu. Koszmarny występ Michaiłowa Trans MF Landshut Devils był zdecydowanym faworytem w starciu z Optibet Lokomotivem Daugavpils. Eksperci skazywali Łotyszy na pożarcie i typowali wysokie zwycięstwo niemieckiej drużyny. Goście jednak pozytywnie zaskoczyli i przez pewien czas sensacja wisiała w powietrzu. W ostatecznym rozrachunku polegli już przed ostatnim wyścigiem. Z pewnością zabrakło im wsparcia Olega Michaiłowa. 25-latek niegdyś był uważany za wielki talent i nadzieję żużla na Łotwie. Teraz rozmienił się na drobne. Takie mecze dobitnie pokazują, że Michaiłow znalazł się na zakręcie swojej kariery. LANDSHUT DEVILS: 48 LOKOMOTIV DAUGAVPILS: 42 Landshut Devils:9. Kim Nilsson 10 (2,2,3,3,0)10. Victor Palovaara 6+2 (2,1*,0,2*,1)11. Lukas Baumann 5+2 (0,2*,1*,2)12. Erik Riss 9 (0,3,2,1,3)13. Antonio Lindbaeck 11 (1,3,1,3,3)14. Mario Hausl 3 (3,w,0)15. Erik Bachhuber 4+2 (2*,1,1*) Lokomotiv Daugavpils:1. Oleg Michaiłow 3 (1,0,2,0)2. Kjastas Puodżuks 8+2 (2*,2,1*,3,0)3. Daniił Kołodinski 7+1 (3,0,2*,0,2)4. Steve Worrall 11 (3,1,3,2,2)5. Jewgienij Kostygow 11+1 (3,3,3,1,1*)6. Artiom Juhno 2 (1,1,0)7. Nikita Kaulins 0 (0,0,0)