Chris Holder nie miał przyszłości w Apatorze Toruń Mniej więcej rok temu mówiło się, że sezon 2021 będzie dla Chrisa Holdera rokiem ostatniej szansy. Wrócił do PGE Ekstraligi i miał pomóc drużynie w utrzymaniu. Beniaminek cel zrealizował, ale Australijczyk znów zawiódł. Dobrze radził sobie tylko w meczach na własnym torze. Na wyjazdach wyglądało to bardzo słabo. Nierzadko przegrywał nawet z juniorami. Nie pomógł mu przy tym fakt, że zaczął jeździć na silnikach najlepszego tunera na świecie Ryszarda Kowalskiego. To do spółki z dobrze przepracowanym okresem przygotowawczym miało sprawić, że były mistrz świata nawiąże do swoich najlepszych lat. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a klub szybko dał do zrozumienia zawodnikowi, że kolejnej szansy nie będzie.Inna sprawa, że władze klubu nie chciały zostawić legendy w trudnym położeniu. Dziś wiemy już, że Chris Holder dogadał się z władzami Arged Malesy Ostrovii i to w zespole beniaminka spędzi sezon 2021. Australijczyk dostał sporo zapytań ze strony klubów eWinner 1. Ligi, ale od początku koncentrował się na pozostaniu w PGE Ekstralidze. Gdyby nie zgłosili się po niego działacze z Ostrowia, to mógłby mieć z tym duży problem. W tej sytuacji z pomocą mógł przyjść Apator, który był gotów podpisać z zawodnikiem kontrakt warszawski. Dzięki temu na wiosnę żużlowiec miałby pełną swobodę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Ktoś mógłby złapać przecież kontuzję, a klub takiego zawodnika byłby w dużej potrzebie. Chris Holder w Arged Malesie Ostrovii. To dla niego ostatnia szansa Ten scenariusz się nie sprawdził, a Chris Holder ostatecznie trafił do beniaminka z Ostrowa, choć oficjalnie nie został jeszcze zaprezentowany. - To dla niego ostatnia szansa. Jeśli jej nie wykorzysta, może zapomnieć o dalszej jeździe w PGE Ekstralidze - takie głosy słyszymy w środowisku, kiedy pytamy o sytuację Australijczyka. Oczywiście można zakładać, że żużlowiec będzie mocno zdeterminowany, aby odbudować swoją formę. Sam doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego trudnego położenia. Kolejny nieudany rok sprawi, że o wielkiej kasie, jaką można zarobić w najwyższej klasie rozgrywkowej, będzie mógł zapomnieć. Tuż po zakończeniu sezonu 2021 Holder był bardzo mocno rozczarowany swoją postawą. Włożył sporo wysiłku w to, aby nawiązać do swoich lepszych czasów, ale stać było go jedynie na przebłyski. Teraz otwiera się przed nim nowa szansa. Choć w składzie beniaminka będzie trójka obcokrajowców a miejsc tylko dwa (są też Nicolai Klindt i Oliver Bertzon), to z tego grona faworytem do jazdy w składzie jest bez wątpienia Holder. Ma największy staż w PGE Ekstralidze, więc pozostanie mu kwestia dopasowania się do toru w Ostrowie, który znacznie lepiej znają jego koledzy z drużyny. Druga sprawa to trener Mariusz Staszewski, który ma rękę do młodych zawodników, ale potrafi także wykrzesać z tych bardziej doświadczonych to co najlepsze.Świetnym przykładem jest Grzegorz Walasek czy Tomasz Gapiński, którzy mają za sobą świetne sezony. Mówi się, że Staszewski potrafi dotrzeć do zawodnika i jeśli ten ma problemy, zwyczajnie mu pomóc. Pytanie tylko, czy Holder będzie potrafił z tego skorzystać. Inna sprawa, że jego nagłe przebudzenie jest jedną z nadziei Ostrovii na utrzymanie. Obecnie akcje beniaminka stoją bardzo nisko, ale gdyby Australijczyk znów zaczął wygrywać, potencjał tej drużyny wyglądałby zdecydowanie inaczej.