Buty pocerowane z każdej strony. Jazda na prywatnej ramie i prywatnym silniku. Kłopoty z tłumikami. Brak wypłaty przez blisko pół roku. Na ostatnim turnieju zaplecza kadry juniorów silnik rozpadł mu się w pierwszym dniu zawodów. W drugim mógł jechać, bo sprzęt pożyczył mu selekcjoner Rafał Dobrucki. Ostatni rok jazdy to było dla Piotra Świercza brutalne zderzenie z tarnowską rzeczywistością. Mógł odejść z Unii Tarnów z powodu 9 tysięcy Z drugiej strony fakt, iż Unia ledwo łata koniec z końcem pomógł mu odejść. Klub nie wypłacił mu 9 tysięcy za sezon 2022 i dzięki temu mógł złożyć wniosek o rozwiązanie kontraktu w PZM. Sprawę wygrał, ale został jeszcze jeden problem. Unia miała prawo do ekwiwalentu za wyszkolenie w wysokości 360 tysięcy złotych, a nikt tyle nie chciał dać. Wydarzyło się jednak coś, co sprawiło, że Wilki po cichu zatwierdziły zawodnika, a teraz rozmawiają z Unią o porozumieniu w sprawie ekwiwalentu. Dotarły do mnie takie głosy, że Wilki nic nie muszą płacić, bo Unia przespała jakiś termin. W Tarnowie mówią mi jednak, że to nie jest prawda. Tłumaczą, że Wilki mogły związać się ze Świerczem, bo jest on wolnym zawodnikiem, ale rozmowy o ekwiwalencie trwają. Koniec z jazdą w dziurawych butach. W Wilkach niczego mu nie braknie To wszystko jest już jednak poza zawodnikiem, który ma w garści 3-letni kontrakt z Wilkami i wreszcie będzie miał wszystko, co jest potrzebne, żeby mógł się rozwijać. Już nie będzie musiał chodzić w dziurawych butach, ani też martwić się, co to będzie, jak silnik odmówi posłuszeństwa. W Krośnie nawet ptasiego mleka mu nie zabraknie. Los zawodnika będzie w jego rękach. Świercz niczego wielkiego jeszcze nie pokazał. Inna sprawa, że trudno rozwinąć skrzydła, jeżdżąc przeważnie na złomie i ze świadomością, że klub nie ma kasy, by mocniej w niego zainwestować. A Świercz możliwości ma i to wiedzą nawet prezesi najlepszych klubów w Polsce: Motoru i Betard Sparty. Tam ostatecznie nie trafił, ale ambitne Wilki nie są złą opcją. Uzależniona od łaski i pieniędzy Grupy Azoty Unia chciałaby być na miejscu ekipy z Krosna. Deficyt dobrych zawodników to od kilkunastu lat największy problem żużla. Dobrze, że Świercz, chłopak z potencjałem, dostał szansę, by do tej grupy dobrych zawodników dołączyć. Żeby tak jeszcze Unia zeszła ze złej drogi. Żużel, to nie piłka. Klubów jest tak mało, że serce boli, kiedy nawet jeden z nich przeżywa duże problemy. W Unii jednak nic się nie zmieni, dopóki klub nie zerwie ze schematem, że przelew z GA jest jedynym ratunkiem. Zobacz również: Zmienili prezesa, kibice w szoku. Co działo się za zamkniętymi drzwiami?