Hubert Łęgowik jako junior nie odniósł znaczących sukcesów, jednak po wstąpieniu do grona seniorów podpisał kontrakt ze Zdunek Wybrzeżem. Był to sezon 2017. Wychowanek Włókniarza nie jeździł regularnie. Kiedy jednak dostawał szansę od ówczesnego trenera Mirosława Kowalika, to najczęściej zawodził. Kontuzje w drużynie doprowadziły do takiej sytuacji, że Łęgowik musiał wystąpić w batalii o awans do PGE Ekstraligi. Tak Łęgowik położył awans Początkowo nie był przewidziany do jazdy w finale, ale w inauguracyjnym wyścigu pierwszego spotkania finałowego z Unią Tarnów kontuzji nabawił się Oskar Fajfer. Na rewanż gdańszczanie jechali z ośmiopunktową zaliczką (40:32). Od Łęgowika nie oczekiwano zbyt wiele. Zdobył tylko punkt w trzech startach, bo dojechał do mety przed juniorem Kacprem Koniecznym. Do dziś kibice wypominają mu jednak coś innego. A mianowicie to, że nie wstał z toru po upadku na pierwszym łuku, kiedy prowadził jego klubowy kolega Anders Thomsen. Sędzia zarządził powtórkę, zawodnika słusznie wykluczył, a w powtórce z 3:3 zrobiło się 0:5. Ten wyścig zadecydował o awansie tarnowian. Unia wygrała dwumecz 82:80. Następnie Kolejarz Opole i Stal Rzeszów Po nieudanym sezonie naturalnym krokiem było zejście do II ligi. Pierwszy sezon na tym poziomie rozgrywkowym może nie miał najlepszy, ale w trzech kolejnych (w dwóch Kolejarzu i w jednym w Stali) wykręcił średnią biegową powyżej 1,900, czyli aspirował do roli lidera. W środowisku za lidera uznaje się przecież zawodnika, który zdobywa dwucyfrówkę, a to oznacza średnią od 2 pkt./bieg. Łęgowik był tego bliski. Słabszą formę żużlowiec zaprezentował w sezonie 2022 (średnia 1,551). Był jednym z gorszych polskich seniorów, dlatego - łagodnie mówiąc - kibice z Rzeszowa mieli innych ulubieńców. Fani Startu również niezbyt miło go przyjęli. A jeśli wróci do formy choćby z 2021 roku, to stworzy z Kacprem Gomólskim solidny duet krajowych seniorów. Na gwiazdy Texom Stali może to jednak nie wystarczyć.