Na inaugurację PGE Ekstraligi w Grudziądzu Wadim Tarasienko wypadł blado. Przegrywał starty i zdobył tylko 1 punkt na Wiktorze Przyjemskim. ZOOleszcz GKM przegrał z Orlen Oil Motorem (38:52) także z powodu jego kiepskiej formy. Wygrali mecz, ale przegrali wybory. Ten wynik to koszmar, już głośno o dymisjach Trenował aż znalazł. Nawet kraksa w Anglii mu nie przeszkodziła Ostatni mecz GKM-u w Zielonej Górze, to był jednak inny Tarasienko. Co prawa bez biegowej wygranej, ale 10+3 w sześciu biegach, to wynik, do którego trudno się przyczepić. - Dla nas ten sezon zaczął się tak naprawdę dopiero teraz - mówi nam Robert Błażak, mechanik żużlowca. - Wadim po pierwszym meczu zawziął się, żeby znaleźć przyczynę niepowodzenia - opowiada nam prezes GKM-u Marcin Murawski. - Trenował w Grudziądzu w środę, w czwartek poleciał na mecz do Anglii i choć miał tam upadek, to w piątek znów trenował w Grudziądzu. W końcu rozwiązał problem. Wszyscy gruchnęli śmiechem. "To miała być tajemnica" Tarasienko tuż po meczu długo się wił i nie chciał odpowiedzieć, co szwankowało. Powtarzał w kółko o wadliwej części sprzętu i w nagle się przejęzyczył. Chciał powiedzieć po raz kolejny "sprzęt", a powiedział "sprzęgło". W studio wszyscy gruchnęli śmiechem. - To miała być tajemnica - zwraca nam uwagę mechanik Wadima, tłumacząc, dlaczego zawodnik tak bardzo chciał to ukryć. - Nie chcemy powiedzieć, o co chodziło, bo inni zawodnicy mogą mieć ten sam problem ze sprzęgłem, a nie zamierzamy ułatwiać zadania konkurencji - dodaje Błażak. To dlatego jest takie ważne Dlaczego to sprzęgło jest takie ważne? Dlatego, że ma przełożenie na moment startowy. - W pierwszym meczu Wadim przegrywał starty, a po naprawieniu sprzęgła to był inny zawodnik. On w Zielonej Górze wygrał starty, a punkty tracił na pierwszym łuku i potem na trasie. Starty miał jednak atomowe, a wynik w sumie zrobił taki, że jesteśmy zadowoleni - zauważa Murawski. W grudziądzkim klubie słyszymy, że problem dotyczył tego, że jedna z części sprzęgła, była wadliwa. Ten kłopot Tarasienko ma jednak za sobą. Teraz może się skupić nad ćwiczeniem jazdy na trasie, żeby ten jego atomowy start przekładał się na jeszcze więcej zdobytych punktów. Tarasienko, to Rosjanin, który startuje z polskim paszportem. Do GKM-u trafił przed sezonem 2022, ale nie pojechał, bo wtedy miał wyłącznie rosyjski dokument, a zawodnicy z tego kraju byli zawieszeni. Nasze obywatelstwo dostał przed sezonem 2023 i wtedy zaczął regularnie startować w PGE Ekstralidze. Ten sezon jest jego drugim w najlepszej lidze świata. Dziwne gry zawodników. Milionowa umowa ratunkiem dla 3-krotnego mistrza Polski