Plan tej dwójki był prosty. Podpisać kontrakt warszawski i czekać na to, co wydarzy się wiosną. Może ktoś będzie jechał słabo, a może przydarzy się wczesna kontuzja (niestety w żużlu takie myślenie jest dość częste i normalne, bo to sport wybitnie urazowy). Zagar i Bjerre policzyli sobie, że lepiej odpuścić kilka kolejek, by potem dostać dobry kontrakt i gwarantowane miejsce w składzie. Tymczasem mamy maj, a tu brak zainteresowania. Powody? Przede wszystkim finansowe. Obaj mają spore wymagania finansowe, nieadekwatne do ich poziomu sportowego. Poziomu, który w ostatnich latach drastycznie spadł, zwłaszcza u Zagara. Słoweniec wygrał kilka turniejów cyklu GP, swego czasu naprawdę należał do ścisłej, światowej czołówki i mógł powalczyć z każdym w tym sporcie. Jednak od paru lat jedzie tylko na nazwisku, co oczywiście nie oznacza że jest statystą. Wciąż potrafi dobrze punktować, ale zdecydowanie więcej ma meczów przeciętnych, zalicza sporo wpadek z dużo słabszymi rywalami. Przy sporych oczekiwaniach finansowych, klubom taki ktoś kompletnie się nie opłaca. A do tego Zagar ma bardzo trudny charakter. Kiedyś nadzieja duńskiego żużla, teraz 40-latek bez pracy Kenneth Bjerre też niegdyś należał do czołowych zawodników świata. Wygrał turniej Grand Prix, wiązano z nim duże nadzieje. Ta kariera nie potoczyła się tak, jak miała, ale i tak Bjerre wiele sezonów spędził na najwyższym szczeblu, z którego zszedł trzy lata temu. Padało wobec niego sporo zarzutów o nieprofesjonalne przygotowanie do sezonu. Mówiło się, że Bjerre bierze kasę, a jedzie na złomie, licząc że wygra umiejętnościami. Rok 2022 miał jeszcze bardzo dobry, ale już tylko w 1. Lidze. Ten ostatni był widocznie słabszy i przez to nikt się nim specjalnie nie interesował. Zagar i Bjerre pozostają bez klubów, a kolejki lecą. Zapewne nadal liczą oni na angaż co najmniej w Speedway 2. Ekstralidze, ale co tydzień przepadają im kolejne potencjalne zarobki. Jest też jeszcze jeden ważny aspekt, o którym być może zapominają. Często starsi zawodnicy potrzebują trochę więcej czasu na wejście w sezon, jeśli zaczynają go później niż inni. Rok temu mocno przejechał się na tym Rune Holta, który był pewien że jest wystarczająco dobry, by mimo 50 lat i nieregularnych startów, punktować od razu tak jakby tego chciał. Mocno się przeliczył. Zagar i Bjerre też muszą mieć to na uwadze.