Pawlicki startował w barwach leszczyńskiej Unii przez ostatnie 11 sezonów. I o ile, np. w latach 2017-2020 był niekwestionowanym liderem tej drużyny, o tyle dwa ostatnie lata nie były dla niego tak udane. Np. przed rokiem, Pawlicki, choć był trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem leszczyńskiego zespołu, to w klasyfikacji indywidualnej PGE Ekstraligi zajął dopiero 21. miejsce. Teraz przenosi się do Wrocławia. - Każda decyzja jest trudna. Trzeba było dojrzeć, wiele rzeczy sobie przemyśleć i po męsku zdecydować - mówi Pawlicki w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym. - To był czas, żeby pomyśleć nad zmianami. Wydaje mi się, że trafiłem do klubu, w którym jestem w stanie się rozwinąć - powiedział nowy zawodnik Betard Sparty Wrocław w rozmowie z czasopismem. Żużlowiec deklaruje, że to nie pieniądze były głównym powodem, dla którego odszedł z macierzystego klubu. - W Lesznie jeździłem przez wiele, wiele lat. I naprawdę, jeśli chodzi o finanse i sprawy ekonomiczne, to sytuacja była różna. Jedni wiedzieli, inni nie mieli pojęcia. I zawsze byłem w tym klubie, choć miałem propozycje już wcześniej. Gdybym chciał odejść dla kasy, już dawno by mnie w Unii nie było - deklaruje Pawlicki. Pawlickiego chciała połowa polskich klubów! Okazuje się, że pomimo nie najlepszego sezonu, Piotr Pawlicki na brak zainteresowania ze strony konkurencyjnych zespołów nie narzekał. - Jak pojawiła się informacja w mediach, że będę zmieniał klub i mogę odejść z Leszna to faktycznie się zaczęło. (...) Był taki tydzień, czy dwa, że miałem po dwa telefony dziennie od prezesów i działaczy różnych klubów. Może nie cała Polska, ale spokojnie połowa polskich klubów próbowała ze mną nawiązać kontakt i sprawdzić, jakie mam plany - powiedział zawodnik w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym. Pawlicki był już jednak wówczas zdecydowany na Betard Spartę Wrocław. Niektórzy - całkiem racjonalnie - przypuszczaliby, że to dlatego, że przenosi się do drużyny, w której startuje jego przyjaciel, Maciej Janowski. Okazuje się jednak, że obecność przyjaciela w drużynie nie miała większego wpływu na decyzję wychowanka leszczyńskiej Unii. - Wiem, że mało kto uwierzy, ale nie - odpowiedział Pawlicki na pytanie o to, czy obecność Janowskiego w drużynie miała związek z jego transferem do Wrocławia. - Nigdy nie rozmawiałem z Maćkiem tak poważnie, na temat tego, że ja mogę przyjść do Wrocławia. Jak go już poinformowałem, że taka możliwość jest, to raczej się ucieszył i fajnie, że mogę liczyć na takie wsparcie ze strony Maćka. Myślę, że "Magic" się ucieszył, że będziemy teraz w jednym zespole - podsumował temat na łamach Tygodnika Żużlowego Piotr Pawlicki. Zobacz również: Wielka ulga mistrza. Operacja trwała sześć godzin! Miał wrócić na tor. Właśnie usłyszał straszną diagnozę Wydali 50 milionów, ale się opłaciło. Są najlepsi!