Zdunek Wybrzeże wciąż nie może się sportowo odbudować po spadku z Ekstraligi w sezonie 2014 i niespodziewanym upadku klubu w tymże roku. Od sezonu 2016 gdańscy żużlowcy nieprzerwanie rywalizują na zapleczu elity i niemal za każdym razem huczne plany dotyczące awansu sypią się niczym domek z kart w trakcie trwania zmagań. Tak było chociażby kilka miesięcy temu. Nie pomogło nawet sprowadzenie Wiktora Kułakowa i Jakuba Jamroga, którzy co prawda stanęli na wysokości zadania, ale poziomem do nich nie dostosowali się pozostali zawodnicy. Prezes Tadeusz Zdunek ostro o innych klubach Nic więc dziwnego, że drużyna z Trójmiasta prowadziła aktywne działania na rynku transferowym. Ekipę z Pomorza zasilili między innymi Adrian Gała czy Wiktor Trofimow. Pomimo wzmocnień, niektórzy kibice nie są zadowoleni. Zupełnie inne nastroje panują w klubie, gdzie wierzą w końcowy sukces. - Mamy cel jeden, czyli awans. Nie oznacza to jednak, że będziemy brali udział w tym wyścigu szczurów. Nie mamy zamiaru przepłacać 300 tysięcy złotych za młodzieżowca, który przez sezon w pierwszej lidze zdobył raptem kilka punktów. Czegoś takiego w Gdańsku nigdy nie będzie, bo ja w przeciwieństwie do innych wykładam swoje prywatne pieniądze. Nie dysponuję funduszami z miasta. Trzeba więc te pieniądze szanować i nie wydawać ich bez sensu - powiedział Tadeusz Zdunek na antenie Radia Zielona Góra. Sternik Wybrzeża Gdańsk przestrzega faworytów Większość ekspertów oraz fanów zgodnie typuje Abramczyk Polonię Bydgoszcz i Falubaz Zielona Góra jako głównych faworytów do triumfu w eWinner 1. Lidze. Do tego grona nie należy Tadeusz Zdunek, który nauczony doświadczeniem zwraca uwagę na jeden, bardzo ważny fakt. - Kompletnie nie rozumiem ich entuzjazmu. My już w swoim składzie też niejednokrotnie mieliśmy zawodników, którzy schodzili ligę niżej, by się odbudować. Finalnie okazywało się jednak, że jechali oni na takim samym poziomie jak w tej lidze wyższej. Pierwszy przykład z brzegu to chociażby Peter Kildemand. Zielona Góra w zasadzie może być spokojna tylko o Maxa Fricke'a. On naprawdę ma potencjał na bycie najlepszym żużlowcem rozgrywek, ale reszta? Mam duże wątpliwości - dodaje działacz. Zdaniem prezesa Wybrzeża Gdańsk, w trudnej sytuacji znajduje się zwłaszcza świeżo upieczony spadkowicz z PGE Ekstraligi. - Falubaz nie tylko będzie miał największą presję wynikową, ale i finansową. Zainwestowano w drużynę niemałe pieniądze, a pamiętajmy że w przeszłości klub zmagał się już z problemami. Jeżeli nie uda się awansować i nie pojawią się za rok pieniądze z PGE Ekstraligi, to problemy finansowe mogą powrócić - podsumował Tadeusz Zdunek.