Lublin od prawie dwóch lat jest nieoficjalną stolicą polskiego żużla. Prężny rozwój Orlen Oil Motoru zaowocował w sezonie 2023 obroną mistrzowskiego tytułu, a jakby tego było mało, działacze za kilkanaście miesięcy celują w hat-tricka. Wielkie sukcesy zachęcają oczywiście kibiców do przychodzenia na stadion. Podczas każdego spotkania obiekt przy Alejach Zygmuntowskich dosłownie pęka w szwach. W oficjalnych statystykach PGE Ekstraligi żaden inny klub nie może pochwalić się stuprocentową frekwencją. Sytuacja pewnie nie zmieni się w ciągu najbliższych lat. Na pierwszy rzut oka w Lublinie nic nie należy zmieniać. Działacze ze wschodu kraju nie lubią jednak stać w miejscu i po cichu inwestują w przyszłych wychowanków, którzy w przyszłości mają zdobywać punkty w PGE Ekstralidze dla macierzystej drużyny. Jak się okazuje, to nie wszystko. Ostatnio głośno zrobiło się o najnowszym pomyśle Orlen Oil Motoru. Obecni mistrzowie nawiązali współpracę z Zespołem Szkół Samochodowych imienia Stanisława Syroczyńskiego, po to by kształcić światowej klasy mechaników. Niektórzy robią to z pasji. To się zmieni? Informacja została przekazana z wielką pompą. Na oficjalnej konferencji pojawiło się mnóstwo ważnych osób, w tym sami uczniowie. To ważna chwila nie tylko dla Lublina, ale i dla całego polskiego żużla. Obecna sytuacja, jeśli chodzi o mechaników, nie należy do najlepszych. Niektórzy zawodnicy w teamach mają pasjonatów, nie chcących za swoją pracę olbrzymich pieniędzy. Kiedyś szczęściarze w parku maszyn mogli nawet zobaczyć... Dawida Kownackiego. Polski piłkarz w ten sposób odstresowywał się od biegania po boiskach.