Ta burza rozpętała się zaraz po ostatnich, październikowych wyborach do Sejmu i Senatu. Zaraz po ogłoszeniu wyników i zwycięstwie partii opozycyjnych Władysław Komarnicki z KO napisał w mediach społecznościowych, że stanie na głowie, żeby zabrać Platinum Motorowi Lublin spółki Skarbu Państwa. Słowem nie wspomniał, że jego klub też ma spółki Skarbu Państwa Komarnicki słowem nie zająknął się o tym, że Stal Gorzów, gdzie jest honorowym prezesem, też ma dwie spółki Skarbu Państwa na pokładzie (KGHM, Enea), a wielu kibiców podchwyciło słowa działacza i polityka. I choć inni przedstawiciele przyszłej władzy mówią, że nie mają zamiaru zrywać zawartych przez kluby umów ze spółkami, a w idealnym modelu takie spółki powinny wspierać całą ligę, a nie pojedyncze kluby, to temat żyje. Teraz do gry wchodzą dwaj byli prezesi i nie przebierają w słowach. W apelu do władz polskiego żużla panowie Rufin Sokołowski (były szef Unii Leszno) i Jerzy Synowiec (były prezes i dyrektor Stali Gorzów) w 100 procentach popierają pana Komarnickiego. Byli prezesi piszą, że te pieniądze rozchwiały rozgrywki - Spółki Skarbu Państwa nie mają żadnego, zwłaszcza moralnego prawa do wydawania naszych wspólnych pieniędzy na wybrane przez siebie kluby żużlowe doprowadzając w rezultacie do całkowitego rozchwiania rozgrywek ligowych, w których wygrywa nie ten, który jest lepszy, lecz ten, który dostał od takich spółek więcej pieniędzy - czytamy w apelu. Po wyjaśnieniu, że spółki powinny sponsorować dyscypliny lub ligi, ale po równo, panowie dociskają pedał gazu do podłogi. - Dość tego. Trzeba to zatrzymać natychmiast. A jeśli nie będzie to możliwe lub nie będzie takiej woli, to możliwy jest przecież bojkot Motoru Lublin - rzucają prezesi i dodają, że Motor taki bogaty, a od lat zalega Piotrowi Świstowi i Leigh Adamsowi za cały przejeżdżony tam sezon. O jaki bojkot im chodzi? - Bojkot może przybrać dwie formy. Organizacja rozgrywek z wyłączeniem Motoru Lublin lub bojkot spotkań wyjazdowych z tym klubem. A przedstawiciele Motoru niech raczej siedzą cicho, bo dwa tytuły bardziej kupione niż wywalczone na torze (bez żadnego wychowanka) w zupełności powinny im wystarczyć - tymi słowami apel się kończy. Tak mocnych i zdecydowanych słów w sprawie spółek w Motorze jeszcze nikt dotąd nie powiedział, ani nie napisał. Problem w tym, spółki Skarbu Państwa w wielu dyscyplinach wspierają lokalne kluby. W żużlu spółki mamy po prostu wszędzie. Obiektywnie Motor ma ich najwięcej (ma też najbardziej lukratywne umowy), ale zasadniczo prawie każdy z tego tortu korzysta. Ekstraliga spółek Skarbu Państwa Przed startem rozgrywek 2023 media pisały o Ekstralidze spółek Skarbu Państwa. Motor wcześniej miał już Grupę Azoty Puławy i Bogdankę, a w tym roku dorzucił PKO BP i Orlen Oil. Każdą z nowych umów szacuje się na milion złotych z osobna. Inni jednak też nie próżnowali. Włókniarz Częstochowa sprzedał za milion złotych miejsce w nazwie Tauronowi. O Stali i KGHM-ie i Enei już pisaliśmy. Enea trafiła też do Unii Leszno i pierwszoligowego Falubazu Zielona Góra. Sparta Wrocław od kilku lat ma LOTTO. W zasadzie nie ma klubu bez spółki Skarbu Państwa. Gdyby je wszystkie wyrzucić, to nagle liga zubożałaby o kilka milionów. W ciemno można założyć, że ani PZM, ani PGE Ekstraliga, ani też żaden klub nie podpiszą się pod bojkotem. Wielu przeszkadza to, że spółki na Motor dają najwięcej, ale nikt się głośno nie odezwie w obawie, że straci to, co sam dzięki temu wsparciu zyskuje. Tymczasem wielu polityków trzymających kciuki za żużel, zarówno z prawej, jak i z lewej strony, mówi wprost: nie atakujmy spółek Skarbu Państwa, bo pójdą gdzie indziej.