Oskar Paluch to lider formacji młodzieżowej ebut.pl Stali Gorzów. Przed 17-latkiem jeszcze cztery lata startów w gronie juniorów. W tym okresie jest w stanie nauczyć się najwięcej. Ma swego rodzaju parasol ochronny. Są jednak obawy, że nie wytrzyma presji. Szukają kolejnego Zmarzlika. To im ciąży Bartosz Zmarzlik to ewenement na skalę światową. Żużel jeszcze nie widział tak kompletnego zawodnika. Polak wkrótce stanie się najwybitniejszym żużlowcem w historii. 28-latek już od najmłodszych lat prezentował wysoki poziom jak na swój wiek. Obecnie jest najlepszym 16-letnim debiutantem, jeśli chodzi o PGE Ekstraligę. Przez lata stanowił o sile gorzowskiej Stali, czy to za czasów młodzieżowca, czy już w seniorskim wydaniu. Powiedzmy sobie szczerze. Drugiego takiego zawodnika nie ma i najprawdopodobniej nie będzie. Gorzowianie jednak bardzo chcieli poszukać wśród swojej młodzieży kolejnego takiego Zmarzlika. Tym mianem został przed laty okrzyknięty chociażby Mateusz Bartkowiak. Jego kariera nie poszła jednak w odpowiednim kierunku. W ostatnim czasie mogliśmy zauważyć, że sam zainteresowany woli popisywać się łamiąc przepisy drogowe, niż pokazać klasę na torze żużlowym. Będą na niego chuchać i dmuchać Młodzi chłopacy po prostu spalali się już u progu swoich karier. Nie wytrzymywali ciśnienia jakie na nich ciążyło. Jednemu takie coś pomoże i wyzwoli kolejne pokłady motywacji, a drugiego dobije. Teraz ich oczkiem w głowie jest Oskar Paluch. Wokół 17-latka szum się pojawił już wtedy, kiedy rywalizował na motocyklach o pojemności 250cc. Został mistrzem świata w tej klasie i wszyscy nie mogli się doczekać jego debiutu na "pięćsetce". Syn byłego żużlowca ma jednak wszystko, aby prawidłowo się rozwijać. Polak dysponuje sprzętem z najwyższej półki, a także ma bardzo zgrany team. Jedyne co mu można zarzucić, to problemy z płynną jazdą na wymagających nawierzchniach. Pokaz tego mieliśmy chociażby podczas gorzowskiej rundy SGP2, gdzie juniorzy ścigali się na torze po opadach. W Ekstralidze prezentuje się w porządku. W debiutanckim sezonie zdobywał średnio nieco ponad punkt na wyścig, a w ubiegłym roku wzrosła ona do 1,365. Jest na krzywie wznoszącej. Już właściwie osiągnął pułap, do którego na razie nie dotarły inne młode talenty. Mowa tu przykładowo o Damianie Ratajczaku czy Krzysztofie Lewandowskim. Gorzowianie mogą się cieszyć z takiego obrotu sprawy. Wiemy bowiem, jaką wartość w dziesiejszych czasach ma dobry junior. Kibice liczą na to, że Oskar podoła tym oczekiwaniom. Nie chcieliby znów mówić, że ich kolejny wychowanek to niespełniony talent.