Czarny sport w Krakowie nie przeżywa ostatnio najlepszych czasów. Ba, od sezonu 2020, z racji upadku Wandy, w tym mieście nie ma go w ogóle. Pomimo kiepskiej sytuacji, w ostatnim czasie pojawiło się kilka chętnych osób, których celem było przywrócenie stolicy Małopolski na żużlową mapę Polski. Wiele na to wskazuje, iż misja zakończy się powodzeniem za sprawą ludzi stojących na czele Stowarzyszenia Przyjaciół Żużla w Krakowie. Mistrzostwa Europy zawitają do Krakowa? Pomimo nieprzystąpienia do rozgrywek ligowych w sezonie 2022, działacze szykują niespodziankę dla kibiców w postaci ugoszczenia u siebie paru turniejów. Prawdziwą wisienką na torcie ma być finał drużynowych mistrzostw Europy do lat 23. - Rozmawiałem o organizacji tych zawodów z panem Maciejem Polnym. Uzgodniliśmy, że przygotowujemy krakowski tor, żeby ten finał odbył się u nas - przekazał w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym prezes stowarzyszenia, Zbigniew Krzysztyniak. Decydujące słowo należy jednak do miasta, z którym obecnie prowadzone są zaawansowane rozmowy dotyczące niezbędnych prac torowych. - Podstawowym warunkiem jest dosypanie nawierzchni i to musimy zrobić. Nad tym w tej chwili pracujemy i zwracamy się do Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie o konkretną inwestycję, czyli dosypanie materiału na tor i homologację band - wyjaśnił działacz. W Krakowie powoli myślą o lidze Głównym celem stowarzyszenia wciąż pozostaje wystawienie zespołu w lidze. O ile w sezonie 2022 nie zamierzano ryzykować, o tyle za dwa lata ekipa ze stolicy Małopolski być może pojedzie już pierwszy mecz o stawkę. Na razie działacze wychodzą z założenia, że lepiej jeść małą łyżeczką, a nie dużą chochlą. Co ważne, pomocą służy im między innymi Krzysztof Cegielski, świetnie znający realia tego sportu. - Jest on osobą, której słuchamy i ufamy. Żużel w Krakowie staje się coraz lepszym i coraz bardziej realnym tematem. Mamy grono ludzi, którzy nas wspierają. Są oni znawcami żużla i myślę, że pomogą nam zbudować zespół - zakończył Zbigniew Krzysztyniak.