PGE Ekstraliga od kilku lat przymyka oko na to, że stadion Moje Bermudy Stali Gorzów nie spełnia warunków licencyjnych w kwestii oświetlenia. Powody do narzekania ma przede wszystkim telewizja, bo ciemno jest na płycie boiska i prostej startowej. To wpływa na jakość realizacji. O kłopotach Stali Gorzów przeczytali w Gdańsku i chcą pomóc Miasto, które jest właściciele stadionu, próbuje rozwiązać temat. Jednak dwa przetargi na zamontowanie dodatkowych lamp zakończyły się niepowodzeniem. Miasto miało do wydania 600 tysięcy złotych, a najtańsza oferta wynosiła milion złotych. OSiR już poprosił o dodatkowe 400 tysięcy, w styczniu ma się odbyć kolejny przetarg. Być może sprawę uda się jednak załatwić inaczej. O kłopotach na Stali przeczytali zarządcy Areny w Gdańsku. Przeczytali i zaproponowali odsprzedanie swoich lamp, bo właśnie są w trakcie wymiany kilku z nich na nowe. Na Stali Gorzów było ciemno, a te nowe lampy mogą oślepiać kibiców Włodzimierz Rój, szef gorzowskiego OSiR-u, jest zwyczajnie wzruszony ofertą. Mówi nam, że cała ta sytuacja pokazuje, że duch sportu jeszcze coś znaczy. - Teraz nasi technicy sprawdzają, czy te lampy sprawdzą się w naszych warunkach. Tam wisiały na wysokości 45 metrów, w Gorzowie to ma być 15 metrów. Musimy mieć pewność, że te lampy nie będą oślepiać ludzi siedzących na trybunie przeciwległej do prostej startowej - mówi Rój. Zakup lamp z Gdańska i nowego okablowania, to będzie koszt mniejszy niż milion złotych. Jeśli się jednak nie uda, to w Gorzowie będą spokojnie czekać. Tam zdają sobie sprawę z tego, że Ekstraliga nie zabierze Stali licencji za oświetlenie. Co najwyżej wlepi klubowi finansową karę. Nikt jednak nie będzie się przejmował tym, że Stal ma zapłacić kilka czy kilkanaście tysięcy, gdy miasto ma wydać milion, by dostosować stadion do ekstraligowych warunków. Miasto kupuje też Stali nową bandę dmuchaną za około 300 tysięcy, więc dokłada prawdziwą cegłę do tego, by drużyna mogła startować w najwyższej klasie rozgrywkowej.