Piotr Żyto nie bez powodów należy do grona czołowych polskich trenerów. Kibice pamiętają go przede wszystkim z pracy w Falubazie, z którym zdobył kilka medali drużynowych mistrzostw kraju, w tym ten najcenniejszy - złoty w sezonie 2009. To właśnie w Zielonej Górze szkoleniowiec po raz ostatni prowadził zespół w ojczyźnie. Początkowo wydawało się, że ma w klubie ogromne zaufanie, bo pomimo spadku drużyny działacze postanowili nie odbierać mu posady. Ich cierpliwość skończyła się jednak cztery miesiące temu z racji niezadowalających wyników i coraz gorszej atmosfery wewnątrz teamu. - Poczułem się jak śmieć - pisał chociażby w mediach społecznościowych Mateusz Tonder. Młody zawodnik nie czuł się bowiem doceniany i miał żal za zbyt małą liczbę szans. - Nie była to łatwa decyzja, ale w tym momencie zmiana na stanowisku trenera stała się koniecznością. Życzymy Piotrowi wielu sukcesów w życiu osobistym i zawodowym i wierzymy, że zawsze będzie dobrze wspominał lata pracy w Zielonej Górze - oznajmił wówczas prezes Wojciech Domagała na stronie klubowej. 60-latek długo nie został na lodzie, ponieważ szybko zgłosili się do niego Szwedzi, a mianowicie działacze Rospiggarny Hallstavik. W jednym z najlepszych szwedzkich ośrodków Polak odpowiadał za współpracę z młodzieżą. W tym roku pracował z młodzieżą. Teraz zaliczy awans I jak widać swoje zadania wykonywał nad wyraz dobrze, gdyż trzymiesięczny kontrakt zamienił się w dłuższą umowę. Doświadczonemu szkoleniowcowi postanowiono powierzyć też nowe obowiązki. Od przyszłego sezonu Piotr Żyto przejmie bowiem seniorską kadrę Vargarny Norrkoeping, czyli klubu występującego na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. - Za nami rok pełen kontuzji. Ze względu na to zamierzamy poszerzyć kadrę i zabezpieczyć się na wypadek kolejnych urazów. Poza jazdą w sezonie 2023 zamierzamy skupić się też na przyszłości, dlatego bacznie przyglądamy się dobrze jeżdżącym młodym zawodnikom - czytamy w oficjalnym komunikacie na Facebooku. 60-latek będzie miał więc ręce pełne roboty i myśli o ewentualnym powrocie do Polski musi odłożyć na później. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata