W Polsce zaistniał w 2013 roku, kiedy zdobywał punkty dla pierwszoligowego Orła Łódź. Sezon później swoją ofensywną jazdą cieszył już fanów ekstraligowego Włókniarza Częstochowa (śr/bieg. 1,822). Później - w PGE Stali Rzeszów - było jeszcze lepiej (śr/bieg. 2,000). Po drodze zwyciężył w dwóch rundach cyklu Grand Prix. Wydawało się, że idzie w dobrym kierunku. Nic z tych rzeczy - zaczął się zjazd, z roku na rok było coraz gorzej, aż w końcu wylądował w eWinner 1. Lidze. Pomocną dłoń do żużlowca z kraju Hamleta wyciągnęli działacze Zdunek Wybrzeża Gdańsk, ale Peter Kildemand - bo o nim mowa - nie spełnił do końca pokładanych w nim oczekiwań. Zaczął obiecująco, jednak w pewnym momencie pojawiły się wpadki. Na pewno nie był pewniakiem w talii Mirosława Berlińskiego. W statystykach znajdziemy go na odległym 26. miejscu ze średnią biegopunktową 1,725. Od żużlowca z taką przeszłością oczekuje się więcej. - Przechodząc ligę niżej obrał dobrą drogę. Pokazał, że wciąż jest wartościowym zawodnikiem. W eWinner 1. Lidze zaliczył kilka ciekawych występów. Przede wszystkim po tych kilkuletnich niepowodzeniach w najwyższej klasie rozgrywkowej, poczuł momenty, gdzie mógł wygrywać i przeprowadzać fajne akcje - komentuje w rozmowie z Interią Wojciech Dankiewicz, ekspert stacji nSport+. Przepis o zawodniku do 24 lat może pokrzyżować szyki starszym obcokrajowcom. Kildemand dostanie jednak jeszcze jedną szansę, przed upadkiem uratuje go Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno. Transfer jest niemal przesądzony. - Kibicuję Peterowi. Mam nadzieję, że znajdą się chętni, aby go zakontraktować. Ma przed sobą jeszcze parę lat kariery. Ten przepis pokrzyżuje plany nie tylko Kildemandowi, ale również innym żużlowcom. To jednak jest sport - jeżdżą najlepsi i trzeba po prostu walczyć. Będą jeździć ci, którzy na torze pokażą swoją przydatność do drużyny. Po sezonie ocenimy, czy zmiana w regulaminie była dobrym posunięciem - dodaje Dankiewicz. Przed startem rozgrywek wiele wskazywało na to, że 31-latek się odrodzi. W porównaniu z 2019 rokiem mocno schudł. Był zmotywowany, cieszył się jazdą, na motocyklu dokonywał cudów, jednak nie zawsze ofensywny styl miał przełożenie na dobry wynik. Po przegranych wyjściach spod taśmy zazwyczaj przeprowadzał ataki pod samą bandą - owszem były efektowne, ale nie efektywne. W ten sposób czasami tracił pozycje, przez co gdańska drużyna nie mogła zbytnio na niego liczyć. Zdecydowanie brakowało go przy krawężniku, na wszystkich torach nie da się rozpędzać tylko przy płocie. On o tym najwidoczniej zapominał. W eWinner 1. Lidze nie ma kelnerów. Błędów tam się nie wybacza. - Obecnie jest mocna i wyrównana, dlatego niektórzy zawodnicy będą mieli problem ze znalezieniem pracy. Może Kildemand za jakiś czas wróci do PGE Ekstraligi. Kiedyś Kenneth Bjerre startował na pierwszoligowym poziomie, wszyscy myśleliśmy, że tam zostanie, a wrócił i z powodzeniem się ściga - wcześniej w Tarnowie, teraz w Grudziądzu. Nie skreślałbym Petera. To jeden z nielicznych zawodników, którzy jeżdżą bardzo widowiskowo - zauważa Dankiewicz. Kildemand zaimponował gdańskim kibicom na inaugurację sezonu. W domowym starciu z Unią Tarnów (44:46) - w siódmym wyścigu - uporał się na dystansie z liderami rywali, czyli Peterem Ljungiem i Mateuszem Cierniakiem. Równie dobrze było w Bydgoszczy (46:43). W biegu nominowanym lepiej wystartowali żużlowcy Abramczyk Polonii, jednak Duńczyk rzucił się w pogoń, dzięki czemu wyprzedził Andreasa Lyagera oraz Kamila Brzozowskiego. Wiatr robił przez całe rozgrywki, lecz w perspektywie całego sezonu wypadł co najwyżej przeciętnie. Sebastian Zwiewka