Zderzenie Poertnera z Rumińskim (doszło do niego na początku lipca) wyglądało strasznie. Młodego Polaka podniosło na pierwszym łuku. Rumiński całkowicie stracił kontrolę nad motocyklem, upadł i maszynę niechcący puścił w kierunku Poerntera. Duńczyk huknął w bandę z ogromną mocą, co było dosłownie słychać nawet na trybunach. Od razu było widać, że stało się coś poważnego. Emil Poertner został natychmiastowo zabrany do szpitala, gdzie stwierdzono złamanie nogi. To był oczywiście koniec sezonu. Cały stadion widział ten dramat. Tak się teraz czuje Emil Poertner Skontaktowaliśmy się z młodym żużlowcem, by ustalić jak przebiega jego rehabilitacja. - Czuję się bardzo dobrze. Musiałem po tym upadku dojść do siebie zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Rehabilitacja idzie jednak sprawnie, już zaczynam trenować. Wciąż mam pewne ograniczenia, ale wszystko idzie ku dobremu - powiedział nam. - Bardzo intensywnie przygotowuję się do sezonu. Oczywiście tak jak powiedziałem, nie mogę w stu procentach obciążać jeszcze nogi, więc mam inny tok przygotowań. Ale na start sezonu będę gotowy - dodał. Całe zajście było spowodowane przez Oskara Rumińskiego, który z niewiadomych przyczyn zupełnie stracił kontrolę nad motocyklem i staranował kolegę z drużyny. Rzecz jasna zrobił to absolutnie nieumyślnie, ale część osób i tak mocno go krytykowała. - Oskar po tej sytuacji skontaktował się ze mną w mediach społecznościowych i przeprosił za spowodowanie upadku - przyznał Emil Poertner, który nie ma żadnych pretensji do Rumińskiego.