To co od praktycznie dwóch sezonów przeżywa Fogo Unia Leszno, nie mieści się w głowie. Skala pecha tej drużyny jest niewytłumaczalna, niemożliwa, zakrawa wręcz o absurd. Już rok temu cudem udało się jej złożyć skład na niektóre mecze, ale doszło do tego że w PGE Ekstralidze startowali zawodnicy z zespołu U24, a także będący po fatalnej kontuzji Adrian Miedziński. Unia się utrzymała, a pech miał się już nie powtórzyć. Nic bardziej mylnego. Sezon 2024 to także koszmar słynnego klubu. Dwóch kontuzji doznał lider, Janusz Kołodziej. Jego od dłuższego czasu nie ma już w składzie. Kilka tygodni temu prawdopodobnie do końca sezonu wypadł Damian Ratajczak, bardzo mocny junior. Teraz z kolei połamał się Andrzej Lebiediew, który ma kontuzję żeber. Unia jest w fatalnej sytuacji kadrowej i czeka ją bardzo trudna walka o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Walka nierówna z powodu kontuzji właśnie. Najsłynniejszy klub w Polsce ma wielkie problemy Unia Leszno to najbardziej utytułowany klub w polskiej lidze. Jeszcze kilka lat temu była istnym hegemonem, co roku zdobywając złoty medal DMP. To się jednak skończyło w 2021 roku. Duży wpływ na to miało odejście z grona juniorów, a ostatecznie także z klubu, dwóch świetnych juniorów. Bartosz Smektała i Dominik Kubera zrobili dla Unii wielkie rzeczy, często z powodzeniem zastępując seniorów. Takich młodzieżowców może już nigdy nie mieć żaden klub w PGE Ekstralidze. Unia ma teraz przed sobą absolutnie kluczowy mecz z Apatorem. Musi go wygrać, jeśli chce się utrzymać. Całe Leszno modli się o to, by Kołodziej wrócił do jazdy. Zawodnik już pali się do startów, ale kontuzję złapał właśnie dlatego, że za wcześnie wrócił po poprzedniej. Ale z drugiej strony jego zespół tak bardzo go potrzebuje, że chyba będzie w stanie podjąć ryzyko raz jeszcze. Pytanie, czy w ogóle czuje się na siłach. Decyzja będzie w najbliższych godzinach. Decyzja, na którą czeka całe Leszno.