Tak wyrzucili Zmarzlika z Grand Prix. Nowe informacje, znamy powód
Choć od wyrzucenia Bartosza Zmarzlika z rundy Grand Prix w Vojens minął rok, to sprawa wciąż budzi wielkie emocje. Dotarliśmy do informacji, z których wynika, że nie byłoby całej afery, gdyby na miejscu był Armando Castagna. Włoch, szef władz światowego żużla, nie miałby odwagi podjąć takiej decyzji i spojrzeć potem Zmarzlikowi w oczy. To jednak Castagna miał przez telefon kierować poczynaniami Tony’ego Olssona i Phila Morrisa. Ci dwaj mieli być przerażeni, ale po kolejnych rozmowach z szefem wysłali Zmarzlika do domu.
Wyrzucenie Bartosza Zmarzlika z Grand Prix Danii w Vojens, to był największy skandal cyklu 2023. To był przedostatni turniej, przewaga Polaka nad rywalami nie była jakaś przesadnie wielka. Istniało ryzyko, że Zmarzlik straci złoto na ostatniej prostej. Po Vojens przewaga Zmarzlika stopniała z 24 do 6 punktów. Mamy nowe informacje w sprawie tamtego skandalu.
Absencja Castagni. To przesądziło o karze dla Zmarzlika
Udało nam się porozmawiać z osobami, które były na miejscu i opowiedziały nam o nieznanych dotąd faktach i o tym, co się stało, gdy zauważono, że Zmarzlik w kwalifikacjach jeździł w stroju bez logo sponsora cyklu, za co jeszcze wtedy groziły poważne sankcje. Wówczas przepisy (później je zmieniono) pozwalały takiego zawodnika wyrzucić z turnieju lub nałożyć na niego finansową grzywnę w wysokości 650 euro.
Zdaniem naszych rozmówców, gdyby na miejscu był szef światowego żużla Armando Castagna, to Zmarzlik dostałby jedynie po kieszeni. Włoch, będąc w Vojens, nie miałby odwagi wyrzucić Polaka, a potem spojrzeć mu w oczy i wytłumaczyć, dlaczego kara jest tak surowa. I to w momencie, gdy walka o złoto jest na ostatniej prostej, gdy liczy się każdy punkt.
Nawet promotor nie miał nic do gadania
Wobec absencji Castagni decyzje zapadły po kilku telefonicznych rozmowach. Przewodniczący jury Tony Olsson był zdecydowanie za tym, żeby wyrzucić Zmarzlika. Dyrektor cyklu Phil Morris się łamał. W pierwszych rozmowach z innymi ludźmi będącymi na miejscu Anglik rzekomo był gotów skorzystać z furtki, jaką było nałożenie finansowej kary, ale po rozmowie z Castagną zmienił zdanie.
Ktoś miał decydentom zwrócić uwagę, że jeśli przez tę decyzję Zmarzlik przegra złoto, to będzie straszna awantura. Wtedy miało paść głupie stwierdzenie, że "będzie większa dramaturgia". Nic nie zmieniła rozmowa Zmarzlika z prezydentem FIM Jorge Viegasem. Nagle ci, od których zależała decyzja stali się głusi na wszelkie logiczne argumenty. Próbował interweniować Jakub Kępa, prezes Orlen Oil Motoru Lublin, ale nic to nie dało. Nawet ludzie z Discovery, które jest promotorem cyklu, nie mieli nic do powiedzenia, ich zdanie przestało się liczyć. Jan Konikiewicz, który wtedy był w Discovery, został usunięty przez Morrisa ze spotkania z zawodnikami.
Kierował akcją przez telefon? Zdecydowanie zaprzecza
Olsson ani Morris, choć było widać, że są przerażeni całą tą sytuacją, zaczęli się zachowywać jak zaprogramowani. Opcję z finansową karą przestali traktować jako jedno z możliwych rozwiązań, zaczęli mówić, że regulamin jest jasny w takich kwestiach, jak brak regulaminowego stroju. Zdanie mieli zmienić po telefonach do Castagni, to on miał na nich naciskać. Oczywiście Castagna zapewniał wszystkich, na czele ze Zmarzlikiem, że nie ingerował w decyzję.
Jeśli chodzi o reakcje innych zawodników, to zaraz po Vojens krążyły informacje, że za Zmarzlikiem miał się wstawić Fredrik Lindgren, ale z tych nowych informacji wynika, że inni zawodnicy w zasadzie nie opowiedzieli się za Polakiem. Nie było jakiegoś mocnego przekazu. Nie było czegoś takiego, jak po Rydze, gdzie Leon Madsen miał straszliwą kraksę, a potem półprzytomny jechał w zawodach. Gdy tydzień później zabrakło go w Vojens pojawiły się pytania żużlowców: czy ktoś dba o ich zdrowie, czy też traktuje się ich wyłącznie, jak mięso armatnie.