Nikogo nie dziwią okrzyki "WTS, WTS" podczas meczów żużlowych wrocławskiej Sparty, czy nawet podczas indywidualnych imprez, jak Grand Prix na stadionie Olimpijskim. Żenujący jest jednak fakt, że wrocławianie dopingują tymże okrzykiem żużlowców jeżdżących na co dzień w barwach Sparty Wrocław nawet, gdy ci rywalizują i w danym momencie jadą przed innym z Polaków. Woffinden jedzie przed Zmarzlikiem? "WTS, WTS". Bewley wyprzedzający Patryka Dudka? "WTS, WTS" - tak, również podczas rund cyklu Grand Prix. W Pradze także oni byli najgłośniejsi Podobnie było w Pradze. Tam również kibice WTS-u byli najgłośniejsi, choć mieli całkiem zacnych konkurentów w postaci fan clubu Martina Vaculika. Na nic się zdały okrzyki Słowaków. Najgłośniej po stadionie niosło się ponownie "WTS, WTS". Niestety po raz kolejny te okrzyki pojawiały się, gdy Spartanin jechał przed Polakiem, a wydawać by się mogło, że w mistrzostwach świata powinniśmy kibicować swoim krajanom. Podczas DPŚ też tak będzie? Pozostaje się zastanowić, czy podczas Drużynowego Pucharu Świata, który zagości już w lipcu we Wrocławiu też tak będzie. W finale jest już Polska, a z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że i Wielka Brytania się tam zamelduje, w której barwach startować będą wrocławscy ulubieńcy, Tai Woffinden oraz Daniel Bewley. Czy w sytuacji, gdy w finale DPŚ Woffinden będzie jechać przed Zmarzlikiem, po stadionie również będzie się niosło "WTS, WTS"? Mamy nadzieję, że nie. To w końcu nie będą zawody ligowe, a mistrzostwa świata. W tym miejscu przytoczyć należy choćby DPŚ z 2009 roku. W decydującym o mistrzostwie świata biegu spotkał się Tomasz Gollob oraz legenda i ulubieniec leszczyńskiej publiczności, Leigh Adams. Tamte zawody były rozgrywane w Lesznie. Cały stadion stał murem nie za Adamsem, a za niezbyt lubianym w Lesznie Tomaszem Gollobem. A Gollob, ku uciesze stadionu ten bieg wygrał.