Cellfast Wilki Krosno zapisały się na długo w naszej pamięci. Mało kto wierzył, że w tak szybkim tempie wyjdą z drugoligowego marazmu, a nawet znajdą się w najlepszej lidze świata. Potem było tylko gorzej. Walka z czasem, aby zdążyć z remontem stadionu na start sezonu, a następnie ogromne problemy z torem. Dwa głośne skandale i na samym końcu spadek z PGE Ekstraligi. Miało być wielkie święto, a ostatecznie miniony sezon okazał się bardzo gorzką pigułką dla krośnian. Złapali się za głowę, gdy to zobaczyli. Później się doigrali Gdy rok temu o tym samym czasie media obiegły zdjęcia z Krosna wszyscy złapali się za głowę. Trwała modernizacja stadionu, który musiał spełniać pewne standardy ekstraligowe. Powstała nowa trybuna, park maszyn, wieżyczka sędziowska oraz odwodnienie liniowe. Uwagę przykuł stan toru, który wyglądał fatalnie. Ostrzegano, że to się źle skończy. Pogoda nie dopisywała także u progu sezonu. Pierwsze domowe spotkania odbyły się dopiero pod koniec kwietnia. Oba zakończyły się zwycięstwem gospodarzy, lecz najwięcej kontrowersji wzbudził stan nawierzchni. Przyjezdni uważali, że jest ona niebezpieczna. Wilki doigrały się miesiąc później, gdy po przerwanym spotkaniu z gorzowską Stalą zawieszono licencję toru w Krośnie. O tym skandalu mówiła cała Polska. Długo o tym nie zapomną Na pomoc beniaminkowi ruszył Grzegorz Węglarz oraz Marek Cieślak. Doprowadzono tor do ładu i składu i licencję odwieszono. Odjechano dwa mecze i wszyscy byli zadowoleni. Aż do momentu drugiego skandalu, który miał miejsce pod koniec lipca. Zdaniem uczestników indywidualnych mistrzostw Polski tor nie nadawał się do bezpiecznej jazdy i po dwóch podejściach zawody przeniesiono do Łodzi. To czy zawodnicy faktycznie nie mieli ochoty startować z innego względu to temat na inną rozmowę. Fakty są takie, że nawierzchnia nie była w najlepszej kondycji. Turniej powinien zostać przełożony jeszcze przed weekendem. A tak to Krosno znów było na ustach całej Polski. Ponownie mówiono o nich w złym tonie. To będzie przesada. Są pod lupą całej Polski Przerwa zimowa powoli dobiega końca. Za niecały miesiąc odbędą się już pierwsze treningi. W Krośnie wierzą, że pogoda przestanie im płatać figle. Nikt nie chce znowu przeżywać tego samego. Działacze są pełni optymizmu. W innym wypadku mogą stracić zaufanie całego środowiska żużlowego.