Po sezonie 2023 magia nazwiska Krzysztofa Kasprzaka wreszcie przestała działać. Polak ma na swoim koncie mnóstwo osiągnięć, ale w ostatnich latach mocno obniżył loty i chyba tylko dzięki solidnej przeszłości utrzymywał się w PGE Ekstralidze. Ba, w niedawno zakończonych rozgrywkach zarobił sporo pieniędzy w Krośnie, jednak działacze widząc jego postawę nawet pomimo spadku postanowili mu podziękować i dać wolną rękę w poszukiwaniu nowej drużyny. Wybór padł na Zdunek Wybrzeże, które ma ambitne plany. - Chcę zdobywać jak najwięcej punktów dla drużyny. Play-offy to jest minimum. Później wszystko może się wydarzyć, zaczynamy od nowa. Pojedziemy po jak najlepszy wynik - oznajmił Krzysztof Kasprzak w pierwszym wywiadzie w nowych barwach. Deklaracja jazdy w najważniejszej fazie sezonu nie jest przypadkowa, ponieważ Zdunek Wybrzeże montuje ciekawą ekipę. W zespole na pewno zostanie kapitan - Nicolai Klindt, a ponadto działacze liczą na cud i zatrzymanie Madsa Hansena. Dlatego Krzysztof Kasprzak wybrał Wybrzeże Gdańsk Nowy nabytek gdańskiej drużyny z pewnością na brak ofert pochodzących z pierwszoligowych ośrodków nie mógł narzekać. Dlaczego wybór padł więc akurat na stolicę Pomorza? - Na pewno kluczowy element to gdański tor. Jest trudny, techniczny. Ja takie tory lubię, przecież długo jeździłem w Gorzowie Wielkopolskim. Jeśli chodzi o tory pierwszoligowe, w ostatnich latach chyba nigdzie nie bywałem tak często jak w Gdańsku. I to jest kolejna rzecz - mam dobry kontakt z menedżerem Erykiem Jóźwiakiem. Nigdy nie robił problemów, gdy chciałem wpaść potrenować, czy przetestować sprzęt. W Gdańsku zawsze byłem mile widziany. Wiem też jaki jest plan na zespół, co również miało wpływa na moją decyzję o przenosinach nad morze - wyjaśnił. Co na to wszystko kibice? Patrząc na komentarze w mediach społecznościowych, są raczej zadowoleni i liczą na odrodzenie się wicemistrza świata z 2014 roku.