Przypomnijmy, że w Sylwestra Włókniarz opublikował noworoczne życzenia od Maksyma Drabika, które bardziej jednak przypominały wiersz Mirona Białoszewskiego. Były pełne dziwnych i mało pasujących zwrotów, podobnie jak zresztą większość twórczości Drabika, wielokrotnie używającego specyficznego, ale niezbyt sensownego języka. Klub niczego złego w takiej formie życzeń nie widzi, ale duża część środowiska je skrytykowała, a wśród tych osób był choćby nasz ekspert, Jan Krzystyniak. Stwierdził on, że publikację czegoś takiego należało sobie odpuścić. Znacznie mocniej do tematu podszedł Majewski. - Przeczytałem wpis Maksyma Drabika. Co za bełkot. Czytanie mądrych książek to jedno, ale używanie słów których się nie rozumie, to drugie. Maksym, nie idź tą drogą - napisał. Momentalnie na te słowa zareagował klub, który generalnie jest bardzo mocno wyczulony na "drabikowe" tematy. Przyjął jednak dość dziwną strategię robienie sobie ze wszystkiego żartów i na wszystkie pytania o tego zawodnika odpowiada w mało poważny, wiecznie żartobliwy sposób. Przewiduje problemy z Drabikiem Marcin Majewski nie pozostał dłużny we wspomnianej dyskusji i napisał wprost. - Jeszcze będziecie gasić pożary, czego nie życzę w nowym roku - ostrzegł. Nawiązał oczywiście do zachowań Drabika choćby z poprzedniego sezonu. Żużlowiec błyskawicznie zraził do siebie nowe, lubelskie środowisko i mimo kapitalnego początku sezonu, w jego połowie niemal wszyscy mieli go dość. Nie przychodził na odprawy drużyny, a nawet odmawiał startu w biegach. Trudno, by ktokolwiek taką postawę przemilczał. Drabik był na wylocie już mniej więcej w czerwcu. Nikt oczywiście nie mówi, że tak samo będzie we Włókniarzu, ale obawy Majewskiego są w pełni uzasadnione. Drabik to niemal 25-letni facet i trudno oczekiwać jakiejś nagłej zmiany w jego charakterze. Ten temat był już poruszany tak wiele razy, że pewnych rzeczy zwyczajnie nie ma sensu powtarzać. Maksym to typ człowieka, który nie za bardzo dogaduje się z innymi i bycie introwertykiem nie jest tutaj wymówką. Włókniarz z jego problemów w przeszłości póki co żartuje w najlepsze, ale kto wie czy za kilka miesięcy nie wspomni słów Majewskiego.