- Chciałbym bardzo podziękować zarządowi za brak zaproszenia mojej skromnej osoby na SGP jako "ojca" sukcesu powrotu Grand Prix do Gorzowa. Jak sądzę dzisiaj będą "błyszczeć" na lożach osoby, które najgłośniej krzyczały, po co te słabe igrzyska w Gorzowie (można się "zrzygać", jak na to wszystko patrzę) - napisał na swoim profilu Marek Grzyb. Wpis oczywiście został umieszczony jeszcze przed turniejem, który w kapitalny sposób wygrał Bartosz Zmarzlik. Były prezes Stali wspomniał jednak także o pozytywach. - Chciałbym z tego miejsca, podziękować prezydentowi oraz kolegom z zarządu Klaudiuszowi i Robertowi, którzy skutecznie w mojej obecności w Toruniu, przekonali grupę DISCOVERY do koncepcji, iż Gorzów, a nie Wrocław będzie przez najbliższe lata gospodarzem tej fantastycznej imprezy - uzupełnił. Tym samym zdaje się, że kolejnych edycji GP w Gorzowie można być niemal pewnym. Budzi skrajne emocje. Ze Zmarzlikiem było różnie Mimo niezbyt ciekawych historii, jakie w ostatnich miesiącach miały miejsce z udziałem Marka Grzyba, w Gorzowie wciąż jest spora grupa tych, którzy bardzo są za nim. Tak naprawdę były prezes budzi skrajne emocje, jednym bardzo odpowiada, a innym absolutnie nie. Widać to przede wszystkim w komentarzach w mediach społecznościowych. Część bardzo go broni, ale sporo też tych którzy ewidentnie mają mu coś za złe. Prezes Grzyb w trakcie swojej pracy w Stali miał też czasem szorstkie relacje z Bartoszem Zmarzlikiem. Lider drużyny poczuł się urażony słowami Grzyba w trakcie jednego z meczów. Współpracowali, bo mieli wspólny cel, ale mówiło się że to właśnie prezes był jednym z głównych powodów decyzji mistrza świata o zmianie klubu. Decyzji, która miała zapaść jeszcze przed rozpoczęciem ubiegłorocznego sezonu ligowego.