- Mamy świadomość szansy, którą dał nam los. Warto byłoby to wykorzystać. Jeśli los daje szansę, to trzeba próbować to wykorzystać. Zabrakło nam trzeciego zawodnika. Bez Lamberta mecz wyglądał, jak wyglądał. Bieg 12. zapamiętamy na długo, bo po nim prysły nasze nadzieje. Bieg był wyjątkowy, bo juniorzy przywożą z dużą przewagą na 5:1 zawodnika Grand Prix - wyznał Krużyński na antenie Eleven Sports. Błądzili, jak dzieci we mgle Zawodnicy Apatora przez cały mecz błądzili ustawieniami motocykli niczym dzieci we mgle. Choć Jan Ząbik miał inne wytłumaczenie - po prostu nienależycie zainwestowali w sprzęt. - Żużlowcy byli pogubieni. Mieli problemy z odnalezieniem samych siebie. Robert Lambert potwierdzi to, po czasie, gdy będzie miał do tego inny stosunek. W 14. biegu mierzyliśmy się z sytuacją, w której musieliśmy odwrócić losy meczu. Lambert przesiadał się z motocykla na motocykl i po starcie był 30 metrów z tyłu. Tor wyglądał bardziej przyczepnie niż zawsze, ale nie na tyle, byśmy tyle złych wyborów wykonali. W drugiej serii powinniśmy wrócić do meczu. Te ustawienia nie powinny być tak inne, jak do tej pory we Wrocławiu. To był olbrzymi błąd w teamach Przedpełskiego i Lamberta, które się przydarzyły - mówił wyraźnie zirytowany Krużyński. Odbyły się męskie rozmowy W poniedziałek Adam Krużyński odbył męskie telefoniczne rozmowy z każdym z zawodników. Czy te rozmowy przyniosą skutek? Dowiemy się w najbliższą niedzielę, bo Apator zmierzy się w pierwszym meczu o brązowy medal z Włókniarzem Częstochowa.