Mieszkający obecnie we Wrocławiu fachowiec w przeszłości opiekował się Maxem Fricke’m i Danielem Bewleyem. Obaj wówczas święcili triumfy w barwach rybnickiego ROW-u. Potem jednak ich drogi się rozeszły i w tym sezonie Brytyjczyk pracuje dla Larsa Skupienia. Bratanek słynnych braci Eugeniusza i Antoniego Skupieniów, dzięki współpracy z Courtneyem jedzie najlepszy sezon w swojej seniorskiej karierze. Jego średnia w barwach SpecHouse PSŻ Poznań wynosi 1,615 pkt/bieg. Już go prawie wszyscy skreślili Znacznie gorzej od Skupienia wyglądał do niedzieli drugi z rybniczan w poznańskich barwach - Robert Chmiel, który w pewnym momencie stracił nawet miejsce w składzie. Gdy do niego powrócił udanie zaprezentował się tylko w meczu wyjazdowym w Wittstock (10+2). Potem błyskawicznie znów popadł w przeciętność. Zdobył 11 punktów, ale... łącznie w trzech meczach poznańskiej ekipy! Gdy z wyjazdu do Daugavpils przywiózł tylko 2 punkty, to wydawało się, że jego dni w składzie drużyny Piotra Palucha są już policzone. - Po tym kiepskim występie na Łotwie byłem już mocno załamany, ale cały czas starałem się jednak znaleźć jakieś rozwiązanie. Spytałem Marka Courtneya czy ma pomysł co mógłbym jeszcze zrobić. Wtedy on stwierdził: Pożyczę ci silnik na próbę. Dostałem więc sprzęt od Larsa Skupienia z instrukcją obsługi i w końcu wypaliło. Na pewno swoją rolę odegrał też wymagający tor, który mi bardzo odpowiadał - stwierdził Robert Chmiel. - Kompletu punktów się absolutnie nie spodziewałem. Wcześniej byłem już na równi pochyłej, obwiniano mnie o wszystko. Sam też szukałem winy w sobie, bo już nie miałem innej koncepcji. Wystarczył jednak odpowiedni motor pod tyłkiem i okazało się, że można - dodał. Ile zarobi, tyle inwestuje - Moje silniki też są dobre, ale niestety trzeba wiedzieć co z nimi zrobić, żeby pojechały. Moje minimalne doświadczenie w żużlu sprawia, że z pewnymi sprawami jestem sam. Rodzina chce pomóc, ale same chęci nie zastąpią wiedzy i doświadczenia - przyznał Chmiel, który ma możliwość podjęcia teraz bliższej współpracy z Courtneyem. - Jest możliwość współpracy, tyle że zatrudnienie doświadczonego mechanika, to jest w tym wszystkim najmniejszy problem. Największym są pieniądze. Muszę plany dopasowywać do realiów. Nie stać mnie już na dokładanie do żużla. Mogę zainwestować w ten sport tylko tyle, ile sam zarobię na torze, plus to co przekażą mi sponsorzy, którym przy okazji za wsparcie chciałbym bardzo gorąco podziękować - powiedział 23-latek. Jest nowa energia! Zimą Chmiel przygotowanie do sezonu łączył z pracą na etacie. Wstawał wczesnym rankiem, by odbyć pierwszy trening, a potem od 8:00 do 16:00 pracował u producenta maszyn spożywczych, przy ich budowie i remoncie. - W sezonie nie da się tego fizycznie połączyć. Poza tym z pracy na etacie na inwestycje w sprzęt zarobić się nie da. Na kupno jednego silnika by mogło zabraknąć, nie mówiąc o remontach. Na szczęście ostatni występ dał mi dużo nowej energii. Nie podpalam się, ale liczę na podobne wyniki w następnych meczach. Wtedy będzie z czego zainwestować w żużel, a w przyszłym roku celować w ligę wyżej - stwierdził Chmiel, który jutro razem z poznańską drużyną będzie rywalizował w Landshut z miejscowymi Trans MF Devils. - Jedziemy powalczyć o zwycięstwo. Naszym celem jest awans do play-off - zapowiedział. Arkadiusz Adamczyk