Kamil Hynek, Interia: Czytała pani na WP wywiad z Grigorijem Łagutą? Marta Półtorak, była właścicielka i prezes klubu z Rzeszowa: Coś obiło mi się uszy, że na wszystkie drażliwe pytania odpowiadał w dwóch słowach - bez komentarza, stosując jakieś dziwne uniki. Kibice ponoć nie zostawili na nim suchej nitki. Temat wojny na Ukrainie dla niego nie istniał za to, pochwalił się, że na zgrupowaniu w Hiszpanii z drużyną Motoru zrywał mandarynki. - Nóż się w kieszeni otwiera. No i właśnie tutaj stosownym byłoby postawić kropkę i spuścić zasłonę milczenia. Faktycznie, chyba lepiej, że Grigorij nie zabierał głosu. - To jest ten moment, w którym zawodnicy z Rosji powinni pokazać, że są ludźmi, których warto naśladować... w piątek byłam na balecie gruzińskim. Tancerze mieli z sobą flagę polską i ukraińską, odśpiewano hymn Ukrainy. W świat poszedł komunikat popierający żółto-niebieskich braci ze wschodu. Takie akty odwagi chcę widzieć, a nie chowanie głowy w piasek. Łaguta zachował się jak tchórz? - Masa osób z Rosji pokazała, że potrafi przeciwstawić się agresorowi i nazywa rzeczy po imieniu. Ale niestety są jednostki, które albo się migają od odpowiedzi, albo stoją w jednym szeregu z mordercą i dyktatorem. To jest przykre i smutne, wręcz przytłaczające. Oczywiście, łatwo się mówi z pozycji kraju, który w tej chwili jest jeszcze bezpieczny. Załóżmy hipotetycznie, że Rosjanie dostają polskie licencje. Czy krajowi zawodnicy powinni się zbuntować i nie stawać pod taśmą z reprezentantami który brutalnie najechał na Ukrainę? - Każdy ma swoje sumienie i każdy musi zadać sobie takie pytanie. Nie jestem adwokatem i nie będę za kogoś decydować. Mogę wypowiadać się tylko za siebie i dla mnie jest jasne, że jak ktoś ma poglądy oraz systemy wartości, w których nie ma miejsca na poszanowanie drugiego człowieka, ale jest przestrzeń na agresję i poparcie dla zbrodniarza, to ja wysiadam z tego wagonu. Jeszcze tydzień temu byłem mocno sceptycznie nastawiony do wrzucania wszystkich do jednego worka i stosowania odpowiedzialności zbiorowej. - Wolność to wybór. Jeśli nie dokonujemy właściwej selekcji, nie mówmy o wolności. Moje stanowisko jasne, za to, jaką krzywdę wyrządził ten morderca Putin Bogu ducha winnym Ukraińcom, należy działać zero-jedynkowo. Sport nie może promować takich postaw. Dla mnie, to jest powtórka sprzed ponad siedemdziesięciu lat. Kiedy Hitler dochodził do władzy, wtedy też nikt za bardzo nie wierzył, że wybuchnie II Wojna Światowa, że będą tworzone obozy śmierci. Wszyscy podchodzili do tego bardzo frywolnie, no to Hitler pokazał im, w jak wielkim błędzie tkwili. Fajnie wypowiedział się działający na rzecz praw człowieka, Garri Kasparow. Arcymistrz szachowy stwierdził, że jeśli Putinowi da się palec, on weźmie całą rękę. Jeśli powozili mu się na pewne działania, on na tym nie poprzestanie. Racjonalnie myślącemu człowiekowi ciężko wydedukować, co siedzi w głowie Putina. - To chory, starszy pan z milionami kompleksów. Zbombardowanie komuś domu, to przecież jakiś wyższy poziom abstrakcji. Chociaż wie pan, co, Putin ma na koncie jedno osiągnięcie. Jakie? - Zjednoczył Unię Europejską. Pozbawił swoje mocarstwo różnych przywilejów, wykluczył z rywalizacji na arenie międzynarodowej rodzimych sportowców. Jeszcze wracając do Łaguty, Rosjanin martwi się, że po zablokowaniu ich startów, robotę stracą polscy mechanicy. - Niech się Grisza nie martwi o los polskich majstrów. W razie, gdyby pan Dariusz Sajdak miał problem ze znalezieniem pracy, zatrudnię go w swojej firmie. Wydaje mi się jednak, że to tak uznana marka, iż każdy chętnie go przejmie. Ciężko to nawet ze sobą zestawić. Andriej Karpow, zawodnik Texom Stali Rzeszów walczy na froncie za swoją ojczyznę i nie może przyjechać do Polski, a bracia Łagutowie jak gdyby nigdy nic, ścigają się w naszej lidze? - Przecież to absurd i szczyt hipokryzji. Jeden zarabia pieniądze i się uśmiecha, bo zdobywa dwucyfrówkę, a drugi niesie pomoc rodakom i możliwe, że sam nie ma co włożyć do garnka. Czego oczekiwałaby w takim razie pani od rosyjskich zawodników? - Twardego stanowiska, mówienia jednym głosem i wsparcia dla narodu ukraińskiego, ale tam każdy sobie rzepkę ciągnie w inną stronę jeszcze dolewają oliwy do ognia. A uchylanie się od odpowiedzi, między wierszami przetłumaczymy na swój sposób. Brat bratu nie zabija żony, dzieci, nie zrzuca bomb na budynek mieszkalny. - Po sieci krąży filmik, na którym jeden z rosyjskich wojskowych twierdzi, że Ukraina jest przeszczęśliwa, iż ktoś wszedł na ich terytorium i wreszcie ich kraj wyzwoli. My naprawdę chcemy w tym cyrku brać udział? Czyli nie umieją się dogadać, czekamy spokojnie na werdykt PZM, ale raczej wycinamy z lig solidarnie wszystkich Rosjan? - Są zespoły, w których występują zarówno przedstawiciele Rosji jak i Ukrainy, albo wyjadą do biegu przeciw sobie. Obawiam się, że puszczając ligę bez żadnych sankcji dla Rosjan, wysadzilibyśmy ją od środka. Żużlowcom z Rosji często zarzuca się, że patrzą przez pryzmat kasy i gdy teraz zauważyli, jak zapalił im się grunt po nogami, to występując o polską licencję próbują ratować swoje cztery litery. - Sprowadzając wszystko do finansów, przeliczając na pieniądze... nie chce mi się nawet tego komentować, bo krew się we mnie gotuje. Niektóre kluby zaczynają kombinować, tak aby nie ucierpiał ich interes. Przemysław Termiński właściciel eWinner Apatora nie widzi problemu w tym, żeby korzystać z Emila Sajfutdinowa. - Dlatego odważnie musi wkroczyć PZM. Absolutnie pod żadnym pozorem nie można umywać rąk, szefowie organizacji muszą odłożyć na bok interesy klubów. Jakie by one nie były. Koniec kropka. Też, żeby została właściwie zrozumiana. Ja nie potępiam Emila, czy Artioma jako ludzi. Oni nie strzelają do Ukraińców, ale są gwiazdami ligi, medalistami mistrzostw świata, ich słowa trafiają do mas i trzeba to wykorzystać w dobrej wierze. Niby tak, ale jak bracia Łagutowie już się odezwali, to zamiast sobie pomóc, tylko napytali biedy i chyba lepiej, jakby jednak się nie odzywali. - No to będziemy się tak kręcić w kółko w nieskończoność. A słyszał pan Ukraińca, który chwali Putina? Wszyscy krzyczą, że dzieje im się krzywda. Znam przypadek 80-letniej staruszki, która jest w Polsce, ale jej mąż schował się w piwnicy i będzie bronił swojej ziemi do ostatniej kropli krwi. Prawdopodobnie nigdy się już nie spotkają. A my się do jasnej cholery, zastanawiamy, czy zawodnik będzie szczęśliwy, czy zabronią mu siąść na motocyklu. Naprawdę ochłońmy. Zatrudnia pani u siebie w firmie Ukraińców? - Tak, ale bardzo niewielu. Niemniej jednak ściągają swoje rodziny z Ukrainy. Jako firma zaangażowaliśmy się wspólnie z miastem w pomoc. Potrzebnych jest mnóstwo rzeczy. Od medykamentów, przez środki higieniczne, agregatory dla szkół i szpitali. Mam kolegę, który pochodzi z Ukrainy, mieszkał długie lata w Kijowie i teraz przebywa w Polsce. Nie może patrzeć na ból zadawany jego przyjaciołom więc rzucił się w wir pomocy dla rodaków. Tak na koniec, chciałbym, żeby Europa i Świat zrozumiały przesłanie, mniej słów, więcej czynów. Proszę.