40-letni wychowanek Unii Leszno ma za sobą kolejny słaby sezon i tym razem już mu się nie upiekło, jeśli chodzi o poszukiwanie pracodawcy na nowe rozgrywki. Zazwyczaj było tak, że Kasprzak jechał na nazwisku, a klubu się na to łapały. Celował często w tych słabszych, rok temu na przykład wybrał Cellfast Wilki Krosno, które większego wyboru pod kątem kadrowym nie miały. Kasprzak zaliczył bardzo przeciętne rozgrywki, a jego zespół spadł do PGE Ekstraligi. Oczywiście nie chciał tam zostać, bo planował nadal jeździć w elicie. Tym razem jednak nikt nie nabrał się na jego duże i znane nazwisko. Fakty są takie, że od lat Kasprzak w PGE Ekstralidze zawodził i jeśli miał lepsze występy, to raczej okazjonalnie. Jako że i tak nie bardzo było kim go zastąpić, to miejsce w składzie u kogoś znalazł. Sytuacja zmieniła się teraz, bo po raz pierwszy w historii Kasprzaka nie zobaczymy w PGE Ekstralidze. Podpisał kontrakt w Wybrzeżu Gdańsk i ma zamiar pomóc temu klubowi w awansie. Wicemistrz świata będzie bawił się u szejków? W rozmowie z trojmiasto.pl Kasprzak poinformował, że rozważa jeszcze przed rozpoczęciem sezonu wycieczkę do Dubaju, bo ma tam kuzyna. Zapewne w głównej mierze dla zawodnika będzie to forma wypoczynku. W sezonie nie będzie na to większych szans, bo w zasadzie każdy weekend Kasprzak będzie miał "wyjęty". Tym bardziej kusząca dla niego musi być pewnie taka wyprawa, którą już kiedyś zresztą miał. W przeszłości były wicemistrz świata odwiedzał kuzyna w Dubaju. Sezon 2024 może być dla tego żużlowca najważniejszym od wielu lat. Jeśli nie wejdzie do Speedway 2. Ekstraligi "z buta", może - czy mu się to podoba czy nie - zakotwiczyć tam na dłużej. Do PGE Ekstraligi coraz częściej wchodzą młodsi, a do tego kluby potrafią podjąć ryzyko, takie jak rok temu Stal Gorzów z Oskarem Fajferem. Dla Kasprzaka może zacząć permanentnie brakować miejsca w jakiekolwiek drużynie. Ale za taki stan rzeczy może winić wyłącznie siebie samego.