Sebastian Zwiewka, Interia: Gratuluję udanego sezonu. Chyba może pan powiedzieć "w końcu!". Po dwóch bardzo przeciętnych latach przyszedł sezon, w którym zajął pan dziesiąte miejsce w klasyfikacji indywidualnej ze średnią biegową 2,055. Skąd taka przemiana?Robert Chmiel, zawodnik OK Bedmet Kolejarza Opole: Przede wszystkim wytrwałość i ciężka praca. To pierwsza sprawa. Po drugie: wielkim czynnikiem na pewno jest to, że klub z Opola mi zaufał, dając szansę pojechać od pierwszego meczu bez żadnej walki o skład i bez żadnej presji. Kolejną sprawą jest świeższy sprzęt. Miałem więcej sprzętu, więcej dobrego sprzętu. Na poprawę wyników składa się bardzo wiele czynników. Mógłbym wymieniać i wymieniać, ale tak już jest w tym sporcie. Żeby było dobrze, to wszystko musi się złożyć w jedną całość.Był to kluczowy sezon? Wcześniej pewnie w pana głowie pojawiały się pytania, czy dalsza jazda ma jeszcze sens.- I chyba ma. Jednak umiem dobrze jechać. Kwestia sprzętu jest tutaj głównym czynnikiem. Po prostu trzeba mieć za co pojechać, zbudować sobie team i motocykle. Pewnie to samo powie wielu zawodników, którym się coś nie udało. Robert Chmiel był na celowniku kilku klubów Co dalej? Ma pan ważną umowę w Opolu, prawda?- Czeka nas jeszcze rozmowa i aneks finansowy. Myślę jednak, że w najbliższym czasie się spotkamy i wszystko zostanie sfinalizowane.Były telefony z innych klubów?- Dostawałem telefony. Musiałem jednak odmawiać, ale nie mam żadnego problemu z dwuletnią umową w Opolu. Mam dług wdzięczności względem Kolejarza. Dobrze czuję się w tym klubie. Talent rozmienia się na drobne. Nici z wielkiej kariery?Jako junior ścigał się pan w wyższych klasach rozgrywkowych w Polsce. Jaki jest pański plan na kolejne sezony?- Moje cele są wyższe niż jazda w II lidze. Będę robił wszystko, żeby piąć się coraz wyżej. Zacząłem już przygotowania do nowego sezonu, nie zwalniam tempa, zwłaszcza że jest spora motywacja z mojej strony. Im lepsze wyniki, tym jest ona większa. Działam, aby moje wyniki jeszcze się poprawiły na tyle, by w kolejnych sezonach startować już w wyższej lidze. Zawodnik OK Bedmet Kolejarza mówi o pracy i przygotowaniach Zimą pan pracuje?- Pracuję troszkę po koleżeńsku na takich zasadach, że mam czas na treningi. Wszystko jest bardzo dobrze poukładane. Mogę sobie troszkę popracować, bo nie lubię siedzieć w miejscu, a jednocześnie mam czas na treningi oraz na inne moje potrzeby.Rozumiem. A jak było w poprzednich latach? Czy średnie wyniki w II lidze pozwalały panu utrzymać się na zadowalającym poziomie?- Teraz finansowo jest o tyle dobrze, że mogę inwestować w sprzęt i nie muszę się przejmować tym, że zimą nie będę miał z czego żyć. Plusem lepszej jazdy w II lidze jest to, że mogę pozwolić sobie na inwestycje sprzętowe, jednocześnie można odłożyć jakieś pieniążki. Ale tych zarobków nawet nie ma co porównywać z wypłatami w PGE Ekstralidze czy I lidze. Wypadnie ze składu? Dostał zaskakującą ofertę Dlaczego Chmiel tak późno odpalił? "Ochrona" w postaci pozycji U24 panu nie pomogła, bo odpalił pan dopiero jako 25-latek. Czy po drodze zostały popełnione jakieś błędy?- Ciężko to stwierdzić. Teraz jestem innym zawodnikiem pod względem mentalnym. Dużo rzeczy się u mnie zmieniło, po prostu to czuję. Poprzednie lata były gorsze, ale jak już mówiłem, złożyły się na to brak sprzętu i jazdy po zakończeniu wieku juniora. Kiedy jest się juniorem, to tej jazdy jest aż nadto, a później bardzo ograniczyły się moje występy w turniejach i zawodach, bo w 2020 roku miałem okazję pojechać tylko w paru wyścigach w lidze.Nie było to dla mnie łatwo. Z pewnością jest to powód słabszych wyników i zbyt mało pewnej, agresywnej jazdy. Nie było wyników, nie było sprzętu, co przełożyło się na głowę i brak jazdy. Później powoli tej jazdy było w mojej przypadku więcej, dysponowałem coraz szybszymi motocyklami. Zadziałała też głowa i to mnie cieszy. Chcę, żeby było tak jak najdłużej i lepiej.Zapytam jeszcze o czas spędzony w Poznaniu. Chwilę pan tam spędził.- W 2020 roku byłem tam gościem pod koniec sezonu w II lidze. Otrzymałem pomoc od klubu. Zostałem też tam na następny rok, ale było ciężko z finansami. Pan Jakub Kozaczyk później uratował sytuację, bardzo mu dziękuję za to, że zwrócił długi poprzedniego klubu, który po prostu nie wypłacił zawodnikom pieniążków. Prezes Kozaczyk załatwił sprawę i podpisał ze mną kontrakt na jeszcze jeden sezon.