Gdyby pięć lat temu ktoś powiedział, że Bartosz Smektała będzie miał takie problemy jako senior, wielu pukałoby się w czoło. Najlepszy junior świata, najpewniej jeden z najlepszych w historii tego sportu. Wychowanek Unii Leszno zapowiadał się na kapitalnego żużlowca, wielu uważało że może być mistrzem świata. Tymczasem po wejściu do grona seniorów z Bartoszem zaczęło dziać się coś złego. I tu już nie chodzi tylko o same wyniki, ale też o styl jazdy, który wygląda bardzo niepokojąco. Krytykowana gwiazda ciągle na bezrobociu, odrzucił ofertę. "Czeka na frajera"W odczuciu wielu osób Smektała ma coś w rodzaju blokady, która nie daje mu skutecznie walczyć na trasie. Bardzo mało wyprzedza, a za to często sam jest wyprzedzany. Czy to kwestia strachu? Trudno jednoznacznie ocenić, ale ewidentnie widoczne jest zostawianie rywalom ogromnej ilości miejsca do ataku. Smektała traci pozycje na potęgę, zdarza mu się z pierwszej spaść na czwartą. Kibice Unii rozkładają ręce, nie poznając zawodnika. Mecz o wszystko. Modlą się, by dał radę W sobotę Unia podejmie Apatora w meczu o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Stawka spotkania jest potężna, a Unia jedzie bez trzech podstawowych zawodników, Kołodzieja, Lebiediewa i Ratajczaka. Tym samym reszta musi dosłownie wypruć sobie żyły. To dotyczy też Smektały, który być może nie jechałby, gdyby koledzy byli zdrowi. Ale Unia nie ma wyjścia. Z kim Bartosz ma się przełamać, jeśli nie z Apatorem, który na wyjazdach wygląda wręcz tragicznie?Ewentualna porażka postawi już Unię w fatalnej sytuacji. Niestety kolejny raz należy zwrócić uwagę na to, że walka o utrzymanie nie odbywa się w uczciwych sportowo okolicznościach, bo to już drugi rok z rzędu, w którym Unia jest niesamowicie maltretowana przez los. Rok temu momentami dosłownie nie było kim jechać. Teraz niby jest, ale wywalczenie utrzymania z takimi nazwiskami będzie absolutnie majstersztykiem sztabu szkoleniowego. Młoda gwiazdka dostała szlaban na transfer. Wszystko przez to