Jason Doyle przeżył ostatnio koszmar. W dwóch meczach ligowych z rzędu zdobył po 4 punkty. Trzy z nich kosztem juniorów ze swojego zespołu, resztę na rywalach. Jazda zawodnika, który miał być liderem ZOOleszcz GKM-u Grudziądz była fatalna. Był wolny na starcie i na trasie. Ostatnia szansa Bartosza Zmarzlika. To może być koniec, w tle wielkie pieniądze Po pierwszej wpadce myślał, że problemem są sprzęgła Po pierwszej wpadce (z NovyHotel Falubazem Zielona Góra 42:48) przyjechał na długi trening do Grudziądza. Sprawdzał sprzęgła. Po trzech godzinach wyjechał zadowolony, sądząc, że znalazł przyczynę niepowodzenia. W kolejnym spotkaniu z Betard Spartą Wrocław (37:53) sytuacja się jednak powtórzyła i stało się jasne, że sprzęgła nie są problemem. Doyle jeszcze całym sobą wyszarpał podium w Grand Prix, ale ewidentnie nie był zadowolony, dlatego przed piątkowym meczem GKM-u z Fogo Unią Leszno (54:35) zamówił silnik u Krzysztofa Jabłońskiego. Jabłoński kiedyś robił silniki dla Golloba i Crumpa Jabłoński to były zawodnik, który od dawna pasjonuje się mechaniką. Już dekadę temu mówiło się, że ma warsztat wyposażony w maszyny o wartości miliona złotych. Pewnie od tamtego czasu poczynił kolejne inwestycje, bo w tym fachu inaczej się nie da. Kiedyś Jabłoński łączył jazdę z przygotowaniem silników. Zdarzało mu się robić sprzęt dla wielkich mistrzów Tomasza Golloba i Jasona Crumpa. Ci dwaj na silnikach Jabłońskiego wygrywali, więc już wtedy było o nim głośno. To on stał za błyskotliwymi występami Thomsena Jednak dopiero od jakiegoś czasu Jabłoński zajął się tym wszystkim na poważnie i stara się zdobywać rynek. W dwóch poprzednich sezonach pracował już z uczestnikiem cyklu Grand Prix Andersem Thomsenem. Duńczyk miał jednak pecha. Dwa razy nie dokończył GP z powodu kontuzji i wypadł, choć zdarzały mu się błyskotliwe wygrane. To nie były jedyne sukcesy Jabłońskiego. To na jego silnikach Oskar Paluch zajął czwarte miejsce w Srebrnym Kasku i drugie w Brązowym Kasku, a Mathias Pollestad był trzeci w finale IME do lat 19. Oskar Hurysz i Jakub Stojanowski bili na jego sprzęcie rekordy torów (choćby w Łodzi), które wymazał dopiero Bartosz Zmarzlik jadąc w finale IMP. Stal Gorzów z tunerem Jabłońskim wygrała Ekstraligę U24. Doyle, który w ostatnim czasie korzystał z silników Holendra Berta van Essena, niewiele ryzykował, pukając do drzwi warsztatu Jabłońskiego. Z drugiej strony cała akcja była szalona. Jeszcze w piątek o 7.00 rano rozebrany do połowy silnik leżał u Jabłońskiego na stole i był przez niego dostrajany. Chodziło o to, żeby zgadzała się charakterystyka. Dla obu panów to szansa Jabłoński pojechał z Doyle’m i ze swoim silnikiem na zawody GKM-u i przez cały mecz towarzyszył zawodnikowi w parku maszyn. Wyszło z tego 11 punktów z 2 bonusami. Doyle przegrał po razie z Januszem Kołodziejem i Andrzejem Lebiediewem. Jego jazda nie była już jednak tak fatalna jak wcześniej. Był szybki, dynamiczny, silnik pozwalał mu rozwinąć prędkość i toczyć równorzędną walkę z najlepszymi. Wygląda na to, że po takim meczu będzie ciąg dalszy. Dla obu panów to szansa. Doyle po kilku latach chce wrócić na mistrzowski tron, a Jabłoński ma duży apetyt na medal zdobyty przez swojego zawodnika. To ugruntowałoby jego pozycję na rynku tunerów. W tej chwili Jabłoński ma kilku zawodników, dzięki czemu ma dużo czasu. To powoduje, że jakość jego silników jest dobra, Polak nie ma reklamacji. Drużyna przegrywa, a on zarabia fortunę. Takiej kasy dotąd na oczy nie widział