Fogo Unia dużo ryzykowała sprowadzając Davida Bellego w zeszłorocznym listopadowym oknie transferowym. Racja, może i Francuz zaliczył fenomenalny sezon i uplasował się nawet na pierwszym miejscu w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców eWinner 1. Ligi. Nie od dziś jednak wiadomo, że PGE Ekstraliga rządzi się swoimi prawami i ktoś kto błyszczy na jej zapleczu nie musi wcale zachwycać w walce o medale drużynowych mistrzostw Polski. Tak niestety stało się z 29-latkiem. W większości spotkań ex-zawodnik Abramczyk Polonii Bydgoszcz zawodzi Piotra Barona oraz kibiców w biało-niebieskich szalikach. Sama za siebie mówi już średnia, która nie przekracza magicznej bariery 1,5 punktu na bieg, a na pewno nie po to ściągano go do Leszna. Jaki jest tego powód? Ano chociażby styl jazdy Francuza. Wcześniej "oczka" zdobywał on głównie wyprzedzając rywali na trasie. Najlepsza liga świata to jednak zupełnie inna para kaloszy i w niej liczy się przede wszystkim start. Co niektórzy zwracają również uwagę na sprzęt, lecz w tym przypadku byśmy polemizowali, ponieważ silniki przygotowuje mu uznany w środowisku Ryszard Kowalski. Nikłe zainteresowanie Davidem Bellego Nic więc dziwnego, że Fogo Unia ma na radarze przynajmniej dwóch zawodników, którzy w przyszłym roku mogą zastąpić Davida Bellego. Chodzi o Chrisa Holdera oraz Brady’ego Kurtza. Pierwszy z nich wczoraj zakończył kapitalny sezon i po odejściu z For Nature Solutions Apatora przeżywa wyraźny renesans formy. Drugi pan z kolei od paru lat ściga się z dobrym skutkiem w H. Skrzydlewska Orle Łódź. Jego atut to dobra znajomość leszczyńskiego środowiska, ponieważ w przeszłości zdobywał już punkty dla najbardziej utytułowanego klubu w naszym kraju. A co z samym Davidem Bellego? Tego na razie nie wie nikt. Według naszych informacji 29-latkiem nie interesuje się obecnie żaden ośrodek, choć sytuacja może ulec zmianie w najbliższych dniach. Chodzi oczywiście o niedawne starcie z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa. Francuz rozpoczął je kapitalnie, bo od dwóch trójek i pokazał tym samym, że wciąż stać go na naprawdę solidne punktowanie. Potem co prawda przygasł, ale summa summarum zrobił naprawdę dobre wrażenie. Za chwilkę rozpocznie się zresztą faza play-off, gdzie pojawią się kolejne, przynajmniej dwie szanse, które zawodnik postara się wykorzystać do tego by zwrócić na siebie uwagę prezesów.