Partner merytoryczny: Eleven Sports

Burzliwe rozstanie gwiazdy polskiej ligi. Poszło o wielką kasę

Jason Doyle opuszcza ZOOleszcz GKM Grudziądz i dołącza do Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Australijczyk pokłócił się z byłym klubem, a niedawno zaatakował ich w zagranicznych mediach. - Byłem tylko kawałkiem mięsa - przyznał dla Speedway Star. - Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze - podkreśla Jacek Frątczak w rozmowie z Interia Sport. GKM zażądał bowiem zwrotu 400 tysięcy złotych. To część kwoty za podpis pod kontraktem. Wszystko z racji tego, że mistrz świata w maju zakończył sezon z powodu kontuzji.

Jason Doyle w Grand Prix.
Jason Doyle w Grand Prix./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

 Jason Doyle żegna się z ZOOleszcz GKM-em w konflikcie. Polski klub zażądał zwrotu kwoty 400 tysięcy złotych, bo mistrz świata z powodu urazu skończył sezon już w maju, pozostawiając grudziądzan na pastwę losu. Gdyby nie Michael Jepsen Jensen, spadliby do Metalkas 2. Ekstraligi.

Zaatakował swój klub, poszło o grubą kasę

Choć klub wielokrotnie po upadku kontaktował się z zawodnikiem, ten napisał kierownikowi drużyny brzydkiego sms-a. Wiadomość tekstowa miała zawierać podobne słowa, które wypowiedział niedawno dla brytyjskiego magazynu. - Byłem dla nich tylko numerem na koszulce, kawałkiem mięsa - mówił.

Mimo wszystko działacze z Grudziądza byli skłonni, żeby przedłużyć umowę z Doyle'em. Gwiazdor miał wówczas zażądać podwyżki. - Złożyliśmy mu naprawdę dobrą ofertę. Nie przyjął jej - poinformował jakiś czas temu Marcin Murawski, prezes GKM-u.

Burzliwe rozstanie. Ten świat widział różne rzeczy i są one naturalne. To tak jakby komentować relacje w małżeństwie w trakcie lub tuż po rozwodzie. Możemy się domyślać, że ich relacja nie jest w tej chwili usłana różami. Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze

~ podkreśla Jacek Frątczak

Wymienił go na mistrza świata, nie powiedział ani słowa

Doyle'a z giełdy transferowej upolował Michał Świącik z Częstochowy. Prezes Włókniarza musiał działać bardzo szybko, kiedy stało się jasne, że zarówno Mikkel Michelsen, jak i Leon Madsen odchodzą. Były wicemistrz świata miał się nawet nie pożegnać z wieloletnim pracodawcą. Zrobił to dopiero po ogłoszonej informacji przez jego nowy klub z Zielonej Góry na łamach mediów społecznościowych.

Niewielu jednak wierzy, że Australijczyk będzie w stanie wypełnić dziurę po Madsenie. Duńczyk przez wiele lat był maszynką do zdobywania punktów. - Prezes Świącik musiał wykonać ruch w odpowiedzi na odejście Madsena. Nazwisko Doyle'a było najbardziej gorące, jeśli chodzi o medialność. Gdy do tego wszystkiego dojdzie poziom sportowy z jego najlepszych momentów w karierze, to będzie to strzał w dziesiątkę - kończy.

Jason Doyle./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Leon Madsen./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Leon Madsen/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem