Prokuratura wejdzie do polskiego klubu. Legenda o krok od głośnego upadku
Zakończyła się specjalna sesja Rady Miasta Gorzowa Wielkopolskiego, dotycząca potencjalnej pomocy skrajnie zadłużonej Stali Gorzów. By legendarny klub został dopuszczony do rozgrywek PGE Ekstraligi, miasto musi przejąć akcje klubu za równowartość 2,5 miliona złotych. Sesja trwała 4,5 godziny, radni zarzucili prezesa Stali pytaniami, a także rzucali się sobie do gardeł. Nie wytrzymał m.in. Piotr Paluch, były żużlowiec Stali, który jest Radnym Miasta i kieruje karierą żużlową swojego syna, Oskara Palucha. Prezes klubu, Dariusz Wróbel stracił nadzieję na zdobycie jakichkolwiek pieniędzy z miasta, choć rzeczywistość może być całkiem inna. Najważniejsze decyzje radnych zapadną we wtorek, 17 grudnia. Wówczas dowiemy się, czy Stal Gorzów upadnie, czy to tylko złe przeczucia Dariusza Wróbla.
To była najliczniej oglądana sesja Rady Miasta Gorzowa Wielkopolskiego. Radni spotkali się, by dyskutować nad stanem finansów klubu i potencjalnym wyrażeniem zgody na przejęcie akcji klubu za równowartość 2,5 miliona złotych. To konieczne, by klub wystartował w przyszłym sezonie w PGE Ekstralidze. Jeśli radni zagłosują przeciw, Stal zniknie z mapy żużlowej.
Sesję Rady rozpoczął dość długim monologiem prezes Stali, Dariusz Wróbel. Jego przemówienie zamieszczamy na końcu tekstu, niemniej nie wynika z niego nic konkretnego. Zapraszamy na obszerną relację z sesji Rady Miasta.
Żużel. Stal Gorzów zaprezentowała plan naprawczy
Do głosu doszedł następnie Marcin Wilk, którego zadaniem było zaprezentowanie planu naprawczego Stali. Abstrahując od wtop dotyczących m.in. dobory zdjęć do prezentacji, a także błędów na niej samej i braku konkretów, trzeba przyznać, że pytania radnych były zadane w punkt. Miejscy przedstawiciele chcieli wyjaśnień dot. sytuacji klubu, a nie przewidywań co do sezonu 2025 i pobożnych życzeń klubu oraz firmy, która sporządziła plan.
- Nie jesteśmy w stanie w 3 tygodnie zdiagnozować wszystkich problemów. Stal to nie jest bankrut, ale jest w stanie zagrożenia niewypłacalnością i można to uratować. Wyprowadziliśmy spółki z 200 mln długami, które to zawarły układy z wierzycielami i są rentowne. Można wyjść z dużo większych długów. W pierwotnym planie zakładaliśmy zysk w wysokości 4 milionów. Tam zakładaliśmy wartość przychodów na poziomie kilku milionów złotych z działalności eventowej. 6 grudnia dostaliśmy maila ponaglającego z pytaniami z Ekstraligi i była tam ewidentna sugestia, żeby tych przychodów nie brać pod uwagę. W suplemencie do planu naprawczego są już inne przychody, mniejsze. Pokazujemy tam zysk na poziomie 400 tysięcy złotych. Naszym pomysłem była sprzedaż nazwy do banku GBS, ale to ich decyzja czy te pieniądze wyjdą z banku, czy pójdą na spłatę kredytu. Audyty były dwa, w tym jeden miejski. My powoływaliśmy się na audyt Ekstraligi. Zmniejszenie kosztów jest częściowo dogadane z kontrahentami, mamy list intencyjny od agencji ochrony, dogadaliśmy się z cateringiem i dostawcą prądu. Częściowo nadal to negocjujemy, ale musimy przyjąć jakieś założenia i je zrealizować. Papier wszystko przyjmie i się z tym zgadzam, ale te założenia muszą być, by je realizować w przyszłości. Właścicielem klubu z Grudziądza jest miasto, w Zielonej Górze także miasto jest akcjonariuszem, więc to możliwe - odpowiadał na pytania radnych Maciej Wilk, który prezentował plan naprawczy.
Żużel. Gorzowianie napisali list otwarty
Duże kontrowersje wzbudził list otwarty, podpisany przez 40 mieszkańców Gorzowa Wielkopolskiego. W tym liście wytknięto wiele błędów, dezorganizację oraz inne niedociągnięcia gorzowskiego klubu. Radna Paulina Szmytowicz zacytowała większość treści listu, z którego wyciągnięto następujące wnioski:
- Gorzów Wielkopolski nie może złożyć oświadczenia zobowiązującego do nabycia akcji, bo Stal Gorzów jest niewypłacalna, jest w stanie zagrożenia upadłością lub zagrożona postępowaniem restrukturyzacyjnym,
- nie ma przejrzystości, manipulowane są informacje medialne,
- pieniądze od prywatnych inwestorów na spłatę zadłużenia wymaganego do uzyskania licencji były pożyczone, Stal musi zapłacić od tego odsetki,
- Stal pokrywa długi za sezon 2024 pieniędzmi, które w teorii powinny być przeznaczone na sezon 2025, a pozostałe środki pochodzą z zrzutki kibiców,
- zrzucenie obowiązku ratowania spółki na radnych i mieszkańców jest niemoralne. Co spółka zrobiła do pociągnięcia odpowiedzialności wobec osób, które doprowadziły do takiej sytuacji?
- plan naprawczy opiera się na "dojeniu" miasta.
W liście zarzucano także, że chce się "doić" miasto z pieniędzy, by pilnować swojego biznesu.
Dariusz Wróbel odpowiedział na ten list.
- W liście jest sporo nieprawidłowości. Statut musi być zmieniony, tak, by miasto mogło objąć akcje i by spółka działała nie dla osiągnięcia zysku. Trwa procedura, w tym kierunku. Dlatego też trzeba było zwołać Walne Zgromadzenie w stowarzyszeniu Stali, które zaraz się zacznie. Zmienią się władze, które nie będą powiązane z władzami spółki akcyjnej. Nie zgadzam się, że osoby będące w zarządzie chcą pilnować swojego interesu, bo ludzie, którzy do tej pory byli, nie będą częścią klubu. W kwestii pożyczek i odsetek, to konwertujemy pieniądze na akcje. Uratowaliśmy Stal i proszę o tym pamiętać, naszymi prywatnymi pieniędzmi, które wprowadziliśmy. Pieniądze kibiców też nam były potrzebne. Na bieżąco generujemy przychody i klub działa, kłódki na bramie nie ma, komornicy nie stoją przed bramą. Od miasta jeszcze nie uzyskaliśmy nic od 23 października, czyli dnia, kiedy objąłem urząd prezesa klubu - ripostował Wróbel.
Żużel. Radni chcą, by prokuratura weszła do klubu
Radni podziwiają Dariusza Wróbla za to, że podjął się misji ratowania bankruta. Jednocześnie chcą, by za swoje błędy odpowiedział poprzedni zarząd. Radni domagają się, by Dariusz Wróbel złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury wobec starego zarządu Stali Gorzów. Zdaniem przedstawicieli miasta to właśnie stary zarząd klubu powinien karnie odpowiedzieć za sytuację, w której znalazł się legendarny klub. Jednocześnie dziwią się, dlaczego do tej pory tego nie zrobiono.
Żużel. Piotr Paluch w burzliwej dyskusji
Najbardziej burzliwie było podczas przemówienia Piotra Palucha, który zdenerwował się na jedną z radnych i wyraźnie zdenerwowany wypowiadał się publicznie. - Chcesz zaorania gorzowskiego żużla?! Naprawdę chcesz żeby żużla w Gorzowie nie było?! - pytał wściekły.
- Nic takiego nie powiedziałam, to twoja interpretacja - odpowiedziała radna Maria Szupiluk.
Żużel. Dariusz Wróbel pogodzony z porażką. Nie dostanie pieniędzy
- Wiem po tym, co się tu dzieje, że tych pieniędzy nie zobaczymy - mówił Dariusz Wróbel, który pogodził się z porażką. Niemniej nie wypowiadała się większość radnych. Całkiem możliwe, że jednak radni, pomimo wielu niedociągnięć wyrażą zgodę na objęcie akcji przez miasto i tym samym uratują Stal Gorzów.
Żużel. Przemówienie Dariusza Wróbla na otwarcie Sesji Rady Miasta
Poniżej prezentujemy treść dla chętnych - przemówienie Dariusza Wróbla z otwarcia obraz sesji Rady Miasta.
- Stal Gorzów dotknęła trudna sytuacja, która dotyczy skomplikowanych sytuacji finansowych. W 2012 roku przyjechałem do Gorzowa. Od początku angażowałem się w pomoc, sponsorowanie sportu. W 2014 i 2015 roku byłem jednym z większych sponsorów Stilonu Gorzów. Kilka lat temu byłem dużym sponsorem klubu tenisa stołowego. Od wielu lat zajmuję się sponsorowaniem młodzieży w Stali Gorzów. Myślę, że to pokaże państwu, iż jesteśmy ludźmi ponad podziałami. Sytuacja, w której zostałem postawiony, to sytuacja dramatyczna, która wymagała szybkiej reakcji na to, co się dzieje. Rozumiem, że mamy wiele problemów w mieście i klubów sportowych także, jednakże podkreślam jedno, 23.10 tego roku potrzebowaliśmy zorganizować dużą sumę pieniędzy do uzyskania licencji na sezon 2025. Grupa sponsorów zebrała te pieniądze, spłaciliśmy zobowiązania i zrobiliśmy pierwszy krok do ratowania klubu. Kolejnym krokiem było przygotowanie się do licencji, otrzymaliśmy ją. Musimy teraz spełnić pewne punkty.
Żeby klub sportowy funkcjonował dobrze, to należy postawić go na nogi, ale też zaplanować odpowiedni kroki naprzód, żeby taki problem nie wrócił. Mieliśmy pomysł na plan naprawczy. Podjęliśmy kolejne kroki, żeby go zacząć wdrażać w życie. Sytuacja jest na tyle skomplikowana, że wiemy, że budżet miasta nie jest z gumy. Podkreślam, że grupa inwestorów oraz przede wszystkim kibice doprowadzili do sytuacji, w której jesteśmy dziś. Nie przyszedłem do państwa 23 października, gdy te zobowiązania były największe, nie prosiłem o pomoc. Pierwsze kroki poczyniliśmy ku temu, by doprowadzić do sytuacji, którą mamy dziś, czyli otrzymać licencję. Z punktu księgowego mamy sytuację stabilną. Nie są toczone przeciwko nam sprawy dot. zobowiązań, nie mamy nakazów zapłaty, roszczeń komorniczych. Klub ma zobowiązania i to fakt. W dużej mierze kwota zobowiązań została pokryta od osób prywatnych, gorzowskiego biznesu. Przychodzimy do państwa nie po to, by naciągnąć miasto na kolejne pieniądze dla Stali, tylko by odpowiedzieć na państwa pytania oraz opowiedzieć o rozwiązaniach, by problem zniknął. Mamy pomysł, który być może będzie interesujący też dla innych klubów sportowych. Stal to klub z tradycją, trudno byłoby ją zlikwidować w ciągu jednego dnia.
Prawdą jest, że klub powinien upaść w dniu, w którym przyszedłem, ale podjęliśmy rękawicę. Klub piłkarski z Gorzowa nie otrzymał pomocy, a był bliski sukcesu. Zrobił kilka kroków w tył i trudno mu brnąć do przodu. Gdyby otrzymał pomoc, jego sytuacja wyglądałaby inaczej. My dziś jesteśmy w takiej samej sytuacji, w jakiej był Stilon. Czy są różnice? Tak. Różnice są takie, że w tej chwili Stal Gorzów jest najbardziej rozpoznawalna w naszym mieście - mówił Dariusz Wróbel.