Najlepiej z wymienionej trójki radzi sobie Jakub Miśkowiak. To zdanie może brzmieć trochę dziwnie, bo senior Tauron Włókniarza jest w naprawdę przeciętnej formie. Obecnie jego średnia biegowa wynosi 1,421 (w sezonie 2022 wyniosła 1,860). Po fatalnych pierwszych meczach w Grudziądzu i w domowym starciu z Platinum Motorem indywidualny mistrz świata juniorów z 2021 roku zaczął jechać znacznie lepiej. Była dwucyfrówka, z bonusami nawet dwie.Ziarno niepewności co do formy Miśkowiaka zasiały jednak ostatnie dwa mecze w Częstochowie, w których żużlowcowi znów brakowało prędkości i ... punktów. Z tegorocznych 38 wyścigów na torach PGE Ekstraligi wygrał raptem cztery. Nie ma już łatwych biegów młodzieżowych i nie ma trójek. Kto jak kto, ale siostrzeniec Roberta Miśkowiaka w poprzednich latach dawał nadzieje, że będzie mocnym seniorem. Przejście do grona seniorów sprawia mu jednak dużo trudności. Lampart też nie spełnia oczekiwań Lampart to kolejny czołowy polski junior ostatnich lat. Nigdy indywidualnie nie był najlepszy na świecie, ale w 2021 roku stał obok Miśkowiaka na trzecim stopniu podium w IMŚJ. Już jako 17-latek potrafił zdobywać dwucyfrówki w 1. Lidze Żużlowej, by zakończyć sezon ze średnią biegową 1,985. W tym samym sezonie awansował z Motorem Lublin do PGE Ekstraligi, gdzie również robił różnicę. Tam przytrafiały mu się różne występy. Najlepiej jeździł w 2021 roku (średnia 1,809), a najsłabiej w 2020 (średnia 1,041).Wychowanek Stali Rzeszów obecnie legitymuje się średnią 1,267. Wygórowanych oczekiwań w stosunku do jego osoby w For Nature KS Apatorze raczej nie ma. Ten wynik jednak nikogo nie zadowala. Lamparta stać na więcej (sezon 2022 zakończył ze średnią 1,526). Jeśli szybko się nie poprawi, to być może wskazane będzie zejście do niższej klasy rozgrywkowej. Słabości młodego seniora obnażył choćby pierwszy finał IMP w Rzeszowie. Na tym torze się wychował, a w swoich dwóch pierwszych wyścigach stracił aż... cztery pozycje. Był przeraźliwie wolny. Odnalazł prędkość dopiero na swoje dwa ostatnie starty. Świdnicki ma problem. Wilki wolą stawiać na juniorów Najsłabszy z tej trójki jest Mateusz Świdnicki. Należało się tego spodziewać, bo jako junior osiągał gorsze rezultaty od Miśkowiaka i Lamparta. Ciężka praca połączona z pomocą Sławomira Drabika doprowadziła jednak wychowanka Włókniarza do poziomu naprawdę dobrego ekstraligowego młodzieżowca. Na sam koniec niespodziewanie sięgnął po tytuł Młodzieżowego Indywidualnego Mistrza Polski. Potencjał w zawodniku dostrzegli działacze Cellfast Wilków. Do porozumienia doszło szybko. Wtedy jeszcze krośnianie nie mieli w garści awansu do PGE Ekstraligi. Świdnicki miał zatem ścigać się na zapleczu, później sprawy potoczyły się inaczej. Wydaje się, że elita w tym momencie to za wysokie progi dla 22-latka. W poprzednich meczach sztab szkoleniowy wolał desygnować do walki juniorów niż Świdnickiego. WIĘCEJ TUTAJ. Ostatnio doszło do dość niefortunnej sytuacji. Zawodnik o zmianie dowiedział się dopiero kiedy zakładał kask. Trochę późno, za późno. Tegoroczna średnia biegowa Świdnickiego jest wręcz kompromitująca (0,882). Rok temu jako junior uzyskał znacznie lepszy wynik - 1,462.