Klub z Leszna obecnie jest czerwoną latarnią PGE Ekstraligi. Zespół jest na ostatnim miejscu z trzema punktami, lecz jednym z pozytywów jest fakt, iż NovyHotel Falubaz i ZOOleszcz GKM dalej są w ich zasięgu. To właśnie między tą trójką ma rozegrać się kwestia utrzymania w najlepszej lidze świata. Ekspert nie gryzł się w język, tego im brakuje Jeśli chodzi o Unię, to sztab szkoleniowy znów musi łatać dziury. Obecnie kontuzjowani są liderzy swoich formacji, czyli Janusz Kołodziej oraz 19-letni Damian Ratajczak. Drużyna potrzebuje punktów niczym tlenu, a bez Kołodzieja jest to praktycznie niemożliwe. Ten ma jednak wrócić na kluczowe spotkania. Eksperci zauważyli także kilka problemów w pozostałych zawodnikach. Krzysztof Cegielski wprost przyznał na antenie, że jego zdaniem Unii w tym roku brakuje charakteru. W jego ocenie bezpośredni rywale do walki o ligowy byt, czyli Falubaz i GKM, wykazywali większa wolę walki w minionych meczach. Tajemnicze słowa trenera. Przyznał rację? Na te zarzuty odpowiedział sam trener drużyny, który zdaje sobie sprawę z obecnej sytuacji. - Wiem o co może chodzić i faktycznie mogło to tak z boku wyglądać. Ze swojej strony chcę jednak pochwalić Bartka (dop. red. Smektałę), bo ta jego jazda wygląda coraz pewniej. Prawdopodobnie o to chodziło Krzychowi, żeby pokazać ten charakter walki na torze. Widzę, że idzie to w dobrym kierunku - tłumaczy Rafał Okoniewski w rozmowie z Interia Sport. W Lesznie wierzą, że Smektała w końcu się przebudzi. Podobnie było przed rokiem, kiedy szczyt formy Polaka nastąpił w drugiej połowie sezonu. Wielu obserwujących zauważa jednak w jego stylu jazdy pewną bojaźliwość. Tu przypomina się często powtarzany slogan, że sprzęt buduje, ale potrafi także zrujnować zawodnika. Niepowodzenia u Smektały trwają bowiem już od kilku lat. To ma być straszak na gwiazdę Działacze wypożyczyli w międzyczasie Bena Cooka z Polonii Piła. Australijczyk dotychczas jeździł głównie w Wielkiej Brytanii i na tamtejszych obiektach potrafi wygrywać z największymi gwiazdami. W klubie tłumaczą, że ściągnęli go głównie w razie kontuzji kolejnego z podstawowych zawodników. Cook już jednak odbywał pierwsze treningi na Smoczyku i prezentował się całkiem solidnie. Unia zapewniła mu konkretny sprzęt, na którym w razie potrzeby będzie mógł rywalizować z przeciwnikami na równych zasadach. Co niektórzy uważają, że ma być straszakiem na Smektałę. Działacze woleli postawić na świeże nazwisko, niż przepłacać 40-latków, którzy szczyt swoich karier mają już dawno za sobą.