Nie da się ukryć, że czasy w których memoriały gromadziły komplet publiczności na trybunach i gwiazdy żużla na torze, niemal na pewno minęły bezpowrotnie. Teraz wygląda to tak, że wielu z tych zawodów już w ogóle się nie organizuje. Nie ma już na przykład memoriału Ryszarda Nieścieruka. Inne z lepszym lub gorszym skutkiem są przeprowadzane, ale wielokrotnie jest tak, że jadą w nich ci, którzy są z brzegu. Najlepsi omijają takie zawody, bo po prostu im się nie opłaca. Kibice też niechętnie idą na stadion, ponieważ juniorów oglądać nie chcą. - Jestem za organizacją turniejów memoriałowych, ale przy założeniu ściągnięcia na nie obsady godnej tych nazwisk, legend polskiego żużla. Robić turniej dla Jancarza z udziałem adeptów? To potwarz. W takim razie lepiej tych zawodów w ogóle nie przeprowadzać. Jeździłem przed laty wielokrotnie w takich turniejach. Memoriał Smoczyka to był absolutny top żużlowców w kraju, najlepsi z najlepszych. Na trybunach pełno kibiców. Te zawody miały ogromną rangę. A teraz trzeba się kogoś prosić, by przyjechał. Straszne i wręcz obrzydliwe - mówi nam Jan Krzystyniak. Nie jeżdżą, bo kasa za słaba Oczywiście głównym powodem braku udziału czołowych żużlowców w różnego rodzaju memoriałach jest to, że nie za bardzo można tam zarobić. Taką postawę krytykuje były zawodnik Unii Leszno czy Falubazu Zielona Góra. - Jeżdżą po prostu tam, gdzie się im opłaca. Czyli najchętniej tylko w lidze. Jak oni mają przyjechać na turniej dla Edka Jancarza czy Alfreda Smoczyka, skoro oni może jeszcze na torze w trakcie biegu liczą pieniądze? Czysta kalkulacja. Szkoda, że panuje takie podejście. Ja już nawet nie liczę, że kiedykolwiek to się zmieni - mówi. Warto zauważyć, że czasem obsadę godną patrona mają memoriały rozgrywane na samym początku sezonu. Kryterium Asów imienia Mieczysława Połukarda niemal zawsze gromadzi duże nazwiska. Tak było przed kilkuletnią przerwą w jego organizacji, tak było w 2021 oraz w 2022 roku. I tak ma być też za dwa miesiące. Tu powód jest jednak inny. Na dwa tygodnie przed ligą każdy chce jeździć, ile się da. Samym żużlowcom na tym zależy i nikogo nie trzeba prosić, by wystartował. Gdyby Kryterium Asów zaplanowano na przykład w czerwcu, wówczas można by było zapomnieć o wielu zawodnikach. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo