Mecze o trzecie miejsce to niekoniecznie spotkania "o pietruszkę". Zdecydowanie lepiej jest mieć w kolekcji medal drużynowych mistrzostw Polski, niż go nie mieć, prawda? Myślę, że z takim nastawieniem podejdą do meczu o brąz PGE Ekstraligi jego bohaterowie i będziemy obserwować bój do ostatnich metrów zarówno w Toruniu, jak i w Częstochowie. Obydwa zespoły są na pewno rozczarowane brakiem awansu do finału, ale to zdecydowanie gospodarze dzisiejszego spotkania mogą sobie mieć więcej do zarzucenia. Pokonanie Sparty na Olimpijskim to nie lada wyzwanie, zgadza się, ale nie pokonanie Sparty na Olimpijskim bez Taia Woffindena, Macieja Janowskiego i Charlsa Wrighta? To już jest lekko mówiąc zaprzepaszczenie ogromnej szansy, a dosadniej - wstydliwa porażka. Czy doświadczenie wyciągnięte z meczu we Wrocławiu i sportowa złość poniesie toruńskie Anioły? Na to pewnie liczą kibice w Grodzie Kopernika. Dla FNS KS Toruń zadanie to będzie wcale nie łatwiejsze od półfinałowego starcia. Włókniarz Częstochowa już w tym sezonie wygrał na Motoarenie, minimalnie, ale zawsze. Lwy pokonały też Anioły przed własną publicznością, więc jeśli sugerować by się spotkaniami z 7. i 8. rundy, to brąz można by było przyznać już zespołowi Lecha Kędziory. Nie będzie powtórki z rozrywki Niedzielne spotkanie wcale nie musi być powtórką z rozrywki, bo coś, a właściwie ktoś się od tej pory zmienił - sternik toruńskiej ekipy. Już nie Robert Sawina, a Jan Ząbik stawi czoła Lwom, trener pod władzą którego Anioły zremisowały przed własną publicznością z (kompletną wtedy jeszcze) Spartą Wrocław. Jeśli gospodarze wrócą na ten sam poziom, na którym byli 3 tygodnie temu, Włókniarz może mieć nie lada problem by wywieść zwycięstwo, czy nawet korzystny wynik w kontekście rewanżu. Włókniarz przyjedzie do Torunia po dwóch "laniach" jakie zgotowali im obrońcy tytułu - Motor Lublin. W Lwach sportowa złość będzie więc nie mniejsza niż w Aniołach. Podobnie jak determinacja by obronić brązowy medal sprzed roku. Prawda jest taka, że potencjał obu zespołów jest podobny. Oba mają niezawodnych liderów - Toruń Emila Sajfutdinowa, a Częstochowa Leona Madsena. W obu są słabsze ogniwa na pozycjach seniorskich i brak wybitnych jednostek wśród juniorów, którzy łatają dziury po starszych kolegach. Tak jak wspomniałam wcześniej - czeka nas bój do ostatnich biegów zarówno w pierwszej odsłonie, jak i w rewanżu walki o najniższy stopień podium DMP.