Bracia licytują ostro. Falubaz może mieć kłopot, Stal wkracza do akcji
Przemysław Pawlicki już prawie dwa tygodnie temu dostał ofertę przedłużenia kontraktu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, ale porozumienia, jak nie było, tak nie ma. Przemysław licytuje ostro. Podobnie, jak jego brat Piotr. Obaj jadą sezon życia, więc to zrozumiałe. W każdym razie lista zainteresowanych nimi klubów rośnie. Falubaz może mieć kłopot, bo Przemkiem zaczyna też interesować się Stal, która nie może dogadać się z Piotrem.

Kiedy Falubaz był w transferowej ofensywie, to wydawało się, że zielonogórzanie rozbiją giełdę. Skończyło się na Dominiku Kuberze, bo już Jack Holder wycofał się rakiem i osiągnął porozumienie z Gezet Stalą Gorzów. A teraz Falubaz ma dodatkowo kłopoty z zatrzymaniem tych zawodników, których już ma w kadrze.
Hampel jest mniejszym problemem. Natomiast sprawa Pawlickiego jest poważna
O rozterkach Jarosława Hampela pisaliśmy. Tu jednak sprawa wydaje się prosta. Wystarczy, że prezes Adam Goliński przekona zawodnika, że jak ten podpisze kontrakt, to będzie miał pewne miejsce w składzie i Falubaz nie będzie później kombinował z zakupami last minute mogącymi zachwiać pozycją Hampela.
Gorzej wygląda sprawa z Przemysławem Pawlickim, który jedzie sezon życia i choć ma na stole gotowy do podpisu kontrakt na 2026, to wciąż nie podjął decyzji. Z kilku źródeł słyszymy, że Przemysław licytuje ostro, bo zainteresowanie jego osobą jest ogromne. Chce go nie tylko Falubaz, a coraz bardziej zaczyna też interesować się nim Stal.
Stal z Falubazem podzielą się braćmi
W Gorzowie mają ten problem, że nie potrafią dogadać się z Piotrem. I to pomimo tego, że mógłby on wejść w buty Andersa Thomsena. Kontrakt Duńczyka na ten rok opiewa na 3,2 miliona złotych. Czyli Piotr Pawlicki mógłby liczyć na 1,2 miliona za podpis i 11, może nawet 12 tysięcy za punkt. Trudno powiedzieć, czy Stal jeszcze takich pieniędzy nie zaoferowała, czy też Piotr Pawlicki chciałby więcej.
W Stali myślą, że skoro nie wychodzi z Piotrem, to może uda się z Przemkiem. To może jednak jeszcze bardziej skomplikować rozmowy tego ostatniego z Falubazem. Jeśli teraz są one trudne, to za chwilę mogą stać się jeszcze trudniejsze. Niewykluczone, że w Zielonej Górze za chwilę zrobią to samo, co w Gorzowie i zaczną kusić drugiego z braci. Nikt nie chce mieć dwóch Pawlickich w drużynie, ale jednego to już, jak najbardziej.
Falubaz woli Przemka, Stal Piotra, ale życie lubi płatać figle
Na końcu Stal z Falubazem mogą się podzielić braćmi, choć żaden z klubów może nie dostać tego, którego naprawdę chce. Falubaz rok temu rozstał się z Piotrem i gdyby teraz miał on wrócić, to klub musiałby ułożyć od nowa jego relacje z menedżerem Piotrem Protasiewiczem. Poza tym Przemysław jest odrobinę skuteczniejszy i bardziej zżyty z drużyną. Z kolei Stal od początku jest zainteresowana Piotrem, jako tym, który do spółki z Holderem ma ciągnąć wynik zespołu i ma być jego liderem. Czasem jednak życie lubi płatać figle. Dodajmy, że tu figla może jeszcze spłatać FOGO Unia Leszno, która już usiadła z Piotrem do stołu.


