Od początku swoich karier Przemysław i Piotr Pawliccy byli postrzegani jako wielkie talenty, bo takimi też byli. Już jako nastolatkowie wygrywali z gwiazdami tego sportu, w lidze wielokrotnie przywożąc dwucyfrowe wyniki. Jeszcze przed ukończeniem 20. roku życia obu widziano w cyklu Grand Prix. Finalnie tam trafili, ale później i z niezbyt dobrym efektem. Problemem obu braci od zawsze była podatność na kontuzje. Przemysław miał wybitnego pecha do poważnych upadków, kończących się przerwami. Piotr zaś samych kontuzji może miał mniej, ale za to upadał częściej, co wielokrotnie wybijało go z rytmu startowego. Dawne nadzieje polskiego żużla to już doświadczeni zawodnicy. Przemysław we wrześniu kończy 33 lata, a Piotr kilka miesięcy później będzie miał 30-stkę. W takim sporcie jak żużel wiele jeszcze na pewno przed nimi, ale czas ucieka. Co prawda coraz więcej zawodników szczytowy moment kariery osiąga w późnym wieku (najświeższy przykład to Fredrik Lindgren), ale nie u każdego tak jest. A przecież ostatnie lata w wykonaniu braci nie były zbyt udane. Przemysław wypadł z PGE Ekstraligi, Piotr przestał w niej być topowym zawodnikiem. Bracia z misją. Utrzymają Falubaz w PGE Ekstralidze? Raczej trudno się spodziewać, by bracia Pawliccy byli dla beniaminka PGE Ekstraligi jakimś priorytetem przy budowie składu na nowy sezon. Drużyna awansująca ma ten problem, że najpóźniej dowiaduje się o swoim udziale w kolejnych rozgrywkach i często zbiera z rynku tych mniej chcianych zawodników. Falubazowi i tak udało się zmontować ciekawe zestawienie personalne i wielce prawdopodobne, że cel w postaci utrzymania może się powieść. A już na pewno zespół wygląda lepiej niż poprzednie beniaminki: Cellfast Wilki Krosno i Arged Malesa Ostrów Wielkopolski. Pawliccy byli już kiedyś w jednej drużynie, bo przecież startowali w Unii Leszno, której są wychowankami. Obaj są jednak ludźmi charakternymi, co nie zawsze przynosło korzyści. To jednak było dawno temu. Bracia dojrzeli życiowo i sportowo, o czym sami mówili. Ich wspólna jazda to jeden z najważniejszych aspektów planu Falubazu na sezon 2024. I choć początek sezonu jest dla nich nieco pechowy (Piotr doznał kontuzji podczas obozu), to nikt w klubie nie robi z tego tragedii. Najważniejsze, by obaj byli gotowi na start ligi. To nastąpi w połowie kwietnia.