Wyrzucenie wszystkich Rosjan z polskich lig było odpowiedzią Polskiego Związku Motorowego na społeczne oczekiwania. W najwyższej klasie rozgrywkowej sankcje objęły m.in. indywidualnego mistrza świata, reprezentanta Betard Sparty Wrocław - Artioma Łagutę, jego brata, lidera i kapitana Motoru Lublin - Grigorija Łagutę, trzeciego zawodnika globu, niedawno pozyskanego przez Apatora Toruń - Emila Sajfutdinowa, czy mającego potencjał na przyszłą gwiazdę PGE Ekstraligi - Wadima Tarasienko. W eWinner 1.LŻ swych liderów straciły chociażby ROW Rybnik (Siergiej Łogaczow) czy Zdunek Wybrzeże Gdańsk (Wiktor Kułakow), a w 2.LŻ OK Bedmet Kolejarz Opole (Andriej Kudriaszow). PZM wyjątek zrobił tylko dla startującego od dwóch sezonów z polska licencją byłego drużynowego mistrza świata w barwach Rosji - Gleba Czugunowa. Reszta została odsunięta od startów niezależnie od tego czy jak Artiom Łaguta i Wadim Tarasienko ostro skrytykowała wojnę i prezydenta Rosji, Władimira Putina czy jak Grigorij Łaguta wolała opowiadać o zrywaniu mandarynek na obozie przygotowawczym w Hiszpanii. Większość środowiska żużlowego opowiedziało się za sankcjami - Nigdy nie ma tak, że coś jest na sto procent słuszne w jedną stronę. To jest z pewnością decyzja krzywdząca do jakiegoś stopnia zawodników. To nie oni zaatakowali Ukrainę, nie biorą w tej wojnie czynnego udziału, a cierpią wyłącznie, dlatego że są Rosjanami. Ja jednak nie polemizuję. Taka decyzja miała, musiała zapaść. Panowie Sikora, Stępniewski i Szymański, czyli władze polskiego żużla, stanęli na wysokości zadania. Nie zrobili furtki dla Rosjan z polskim czy łotewskimi paszportami - ze zrozumieniem decyzję PZM przyjął m.in. prezes ROW-u Rybnik, Krzysztof Mrozek. - Jeśli spojrzymy na to, co dzieje się na świecie, to w ogóle nie ma o czym dyskutować. Praktycznie wszyscy, cały demokratyczny świat, nakładają sankcje. Sytuacja w ciągu ostatnich kilkunastu dni zmieniła się na tyle drastycznie, że takie odważne i trudne decyzje są potrzebne. My sobie często sprawy nie zdajemy z tego, co się dzieje. Wycofywane są produkty, firmy rezygnują z rosyjskiego rynku, wielkie sektory gospodarcze opuszczają strefę, gdzie przecież nieźle zarabiały (...). Czy mi ich żal? Powiem tak, oni nie byli schowani w piwnicy, a jednak mają takie zdanie, jakie mają. A teraz jest tak, że trzeba się opowiedzieć po stronie dobra lub zła. Nie można mówić: nie chcę wojny, ale jestem za Rosją. Jak nie chcesz wojny, to nie możesz być za Rosją. A oni mówią tylko, że są przeciwko wojnie, bo to drugie nie przechodzi im przez usta - mówił w wywiadzie dla Interii podwójny indywidualny wicemistrz świata, Jarosław Hampel. Były senator RP i Zbigniew Boniek mają wątpliwości Coraz częściej pojawiają się jednak głosy nawołujące do odwieszenia rosyjskich zawodników. - Rozumiem buzujące emocje, gdy wszyscy jesteśmy wstrząśnięci zbrodniami armii rosyjskiej w Ukrainie. Jednak pozostaję człowiekiem rozumnym i w żadnym wypadku nie zamierzam się przyłączać do brutalnych wpisów grupy ekstremistycznych "dziennikarzy" i "komentatorów", wzywających do prześladowania i odpowiedzialności zbiorowej ze względu na pochodzenie etniczne. Zwłaszcza że działania te przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego, są wodą na młyn putinowskiej propagandy, a dodatkowo w żaden sposób nie pomagają walczącej Ukrainie ani cierpiącym z powodu napaści mieszkańcom Ukrainy - napisał m.in. w felietonie dla "Tylko Toruń", były senator RP i właściciel Apatora Toruń, Przemysław Termiński. Głos zabrał również wielki sympatyk żużla, Zbigniew Boniek. Były wybitny polski piłkarz, prezes PZPN, a obecnie wiceprezydent UEFA, która razem z FIFA zawiesiła rosyjskie kluby piłkarskie i drużyny narodowe w prawach startu we wszystkich międzynarodowych rozgrywkach. - Czy ktoś potrafi wytłumaczyć dlaczego rosyjscy piłkarze, hokeiści mogą grać w polskich ligach, a żużlowcy już nie? - zadał Boniek retoryczne pytanie na Twitterze. Kibice murem za PZM Rzeczywiście ani PZPN, ani PZHL nie nałożyły sankcji na rosyjskich i białoruskich sportowców. W przypadku piłki nożnej mowa wprawdzie jedynie o paru nazwiskach, za to w polskim hokeju Rosjanie i Białorusini odgrywają kluczowe role. Część klubów podjęło w tej sprawie samodzielne decyzje (np. Polonia Bytom czy Ciarko STS Sanok) i rozstały się z zawodnikami tych nacji. Zupełnie inne stanowisko zajęła zaś np. Cracovia Kraków. Działacze mistrza Polski oświadczyli, iż nie zamierzają zawierzać swoich zawodników (mają w kadrze 12 Rosjan). - Zwykły Rosjanin w żaden sposób nie jest odpowiedzialny za to, co robi car Putin. Tego się będę trzymał. U nas hokeiści nie występują pod flagą rosyjską, tylko flagą Cracovii. Jeszcze raz powtarzam, nie świadczymy usług instytucjom rosyjskim, ale nie możemy przenieść tego wszystkiego na relację człowiek - człowiek. Bo to byłoby bardzo złe na przyszłość - stwierdził właściciel Cracovii, Janusz Filipiak na łamach "Gazety Krakowskiej". Argumentacja Termińskiego, Filipiaka czy Bońka nie trafia jednak do większości polskich kibiców. Pod wpisem byłego prezesa PZPN pojawiło się mnóstwo komentarzy, z których większość popiera sankcje nałożone na wszystkich Rosjan przez PZM i postuluje by inne polskie ligi wzięły przykład z żużla. W podobnym tonie w rozmowie z Interią wypowiedział się Jarosław Hampel. - To nie żużel robi błąd. Robią to inni. Oni też powinni zawieszać - ocenił reprezentant Polski.