Kiedyś inni piłkarz Wojciech Kowalczyk śmiał się z żużla i porównywał ten sport do wyścigu wielbłądów. Zbigniew Boniek co jakiś czas przypomina, że on tego nie kupuje. Już jako mały chłopak biegł prosto z kościoła na mecz żużlowy Polonii Bydgoszcz. Kiedyś bił brawo Tomaszowi Gollobowi, teraz trzyma kciuki za Bartosza Zmarzlika Wicepremier Sasin gratuluje, a kibice pytają: co z benzyną? Po zdobyciu przez Zmarzlika czwartego tytułu mistrza świata na social mediach posypały się gratulacje. Przy blasku złota próbowali się też ogrzać politycy. Pecha miał wicepremier Jacek Sasin. Pod jego wpisem z gratulacjami na X zaroiło się od zdjęć ze stacji benzynowych ze słynnymi już karteczkami o awariach dystrybutorów. Ludzie z tego kpią, bo ich zdaniem władza pod karteczkami ukrywa, że paliwa zaczyna zwyczajnie brakować. - Dobrze, że zatankował motor wcześniej - kpił jeden z użytkowników, a inny przytomnie zwrócił uwagę na inny szczegół: - Na całe szczęście motocykle żużlowe jeżdżą na metanolu, w innym przypadku Bartek mógłby nie dojechać do mety. Premier Morawiecki miał więcej szczęścia od kolegi z rządu Nieco więcej szczęścia miał premier Mateusz Morawiecki, choć i jemu przy okazji gratulacji przypomniano, że tu i ówdzie obiecał budowę nowego stadionu, a o żużlu nie ma bladego pojęcia. Tomasz Lis też musiał przeczytać w odpowiedzi kilka cierpkich uwag, choć akurat on na żużlu zjadł zęby. Miłością do tego sportu zaraził dziennikarza ojciec. Razem chodzili na Falubaz Zielona Góra. Lis do dziś jest doskonale zorientowany w żużlowych realiach. Światowe władze musiały to przełknąć, te w Polsce są dumne Sukces Zmarzlika fetowała FIM, czyli międzynarodowa federacja. Ta sama, której ludzie dwa tygodnie temu wykluczyli Polaka za nieregulaminowy strój z rundy Grand Prix w Vojens, co dla wielu było próbą ustawienia walki o złoto przy zielonym stoliku. Na szczęście Polak w ostatniej rundzie pokazał na torze, kto tu rządzi. Teraz z dumy pęka polska federacja i władze Ekstraligi.