Partner merytoryczny: Eleven Sports

Bolesny upadek mistrza świata. Degradacja, nikt go nie chciał

Sebastian Zwiewka

- Smektały nikt nie chciał w PGE Ekstralidze. Unia Leszno? Tutaj wszyscy się na nim zawiedli, chłopak coś zawalił w tej swojej karierze - komentuje Rufin Sokołowski transfer Bartosza Smektały do #OrzechowaOsada PSŻ-u Poznań. Pozyskanie byłego mistrza świata juniorów jest prawdziwym hitem w Metalkas 2. Ekstralidze. Co poszło w złym kierunku, że tak utytułowany żużlowiec w wieku 27 lat przeniesie się szczebel niżej? - Śledząc jego jazdę, mam wrażenie, że odczuwa strach przy bliskim kontakcie. To raczej nie jest kwestia sprzętu lub umiejętności jazdy, tylko psychiki - dodaje prezes Unii Leszno z lat 1994-2004.

Bartosz Smektała z Grzegorzem Zengotą.
Bartosz Smektała z Grzegorzem Zengotą./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Smektała kompletnie pogubił się po przejściu do grona seniorów. Nie rozwinął się we Włókniarzu Częstochowa, a po powrocie do Unii Leszno nie wrócił na właściwe tory. Sezon 2024 był jednym z najgorszych w jego karierze (najgorszym seniorskim). Gorszą średnią biegową żużlowiec wykręcał tylko, gdy miał 16, 17 oraz 18 lat. - Nie zaskoczył mnie ten transfer. Smektały nikt nie chciał w PGE Ekstralidze. Pozostanie w Unii Leszno? Raczej też nie, ponieważ tutaj wszyscy się na nim zawiedli - mówi w wywiadzie dla Interia Sport Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno.

Lazio – Hellas 2-1. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports

Żużel. Transfery. Bartosz Smektała w PSŻ Poznań. Były prezes komentuje

Jeszcze kilka lat temu Smektała był jedną z gwiazd PGE Ekstraligi. Dlaczego z sezonu na sezon jego kariera zmierza w złym kierunku? - Chłopak coś w tej swojej karierze zawalił. Śledząc jego jazdę, mam wrażenie, że odczuwa strach przy bliskim kontakcie. Nie wiem, z czego to wynika, ale raczej nie jest to kwestia sprzętu lub umiejętności jazdy, tylko psychiki. Coś się stało, o czym nie wiemy, a spowodowało takie zastanie się Smektały w karierze - podkreśla nasz rozmówca.

Sokołowski ma też dobrą wiadomość dla byłego mistrza świata juniorów. - Wydaje mi się, że niekiedy trzeba dać krok do tyłu, by później dać dwa do przodu. Nie skreślam Smektały w PGE Ekstralidze. Tak mało Polaków jeździ na przyzwoitym poziomie, że w przyszłości na pewno znajdzie sobie miejsce. Musi tylko usunąć przyczyny tej jego asekuracyjnej jazdy - kontynuuje swoją wypowiedź.

Unia Leszno. Rufin Sokołowski mówił o tym wiele lat temu

Były działacz już wiele lat temu doradzał Bartoszowi Smektale i Dominikowi Kuberze utrudnienie sobie zadania. - Kiedy obaj startowali jako juniorzy i byli potęgą w tej kategorii w Unii Leszno, lejąc wszystkich, w mediach dałem propozycję, żeby Unia nie zamykała się tylko na tych dwóch juniorów, bo kiedyś się skończą. Proponowałem wprowadzenie trzeciego juniora do składu, a Kubera i Smektała na przemian startowaliby z rezerwy. Podniosłoby to poziom trudności i wzmocniło psychicznie. Smektale nie bardzo to się spodobało, bardzo krytycznie był nastawiony do tego pomysłu - wspomina Sokołowski.

- Spójrzmy na to, co było dalej. Kubera po zakończeniu wieku juniora trafił do Lublina, gdzie z nim się nie patyczkowali, tylko wrzucili na rezerwę. Wyjeżdżał na tor, nie znając wcześniej ani dnia, ani z godziny. Smektała w Częstochowie miał komfort i wpadł w inny układ. Na przykład w piłce ręcznej zawodnicy na treningach rzucają piłką lekarską, aby utrudnić sobie zadanie i wtedy po rzucie normalną piłką aż poprzeczka pęka. Smektała nie chciał tych utrudnień - podsumowuje.

#OrzechowaOsada PSŻ Poznań w zasadzie ma już prawie gotowy skład na następny sezon. Formacja seniorska będzie składać się z Bartosza Smektały, Szymona Szlauderbacha, Ryana Douglasa, Matiasa Nielsena oraz Noricka Bloedorna (U24).

Bartosz Smektała w barwach Unii Leszno./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Bartosz Smektała rozcztytuje parametry motocykla/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Bartosz Smektała, Janusz Kołodziej/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem