Sebastian Zwiewka, INTERIA: Kilka miesięcy wyjaśniała się pana przyszłość. Poczuł pan ulgę, kiedy INNPRO ROW Rybnik porozumiał się z Fogo Unią Leszno odnośnie rocznego wypożyczenia?Maksym Borowiak, nowy żużlowiec INNPRO ROW-u Rybnik: Z pewnością poczułem się pewniej. Pod każdym względem jestem przygotowany do sezonu, po prostu czekałem na moment, aż w końcu znajdę klub. Od końcówki poprzednich rozgrywek wiedziałem, że muszę poszukać dla siebie nowego miejsca. Z Unią coś działaliśmy, ale wcześniej nie udało się wyjaśnić mojej przyszłości, dlatego dopiero teraz wszystko sfinalizowaliśmy.Był pan utrzymywany przez prezesa Mrozka w tajemnicy. Kiedy podaliście sobie ręce i prezes powiedział "Maksym, witaj w klubie"?- Podpis złożyłem w dniu prezentacji. Ustne porozumienie mieliśmy wcześniej, ale naprawdę działo się to bardzo szybko. Myślę, że na przestrzeni tygodnia wszystko się wyjaśniło. Wyszło tak, że do końca byłem utrzymywany w tajemnicy. Żużel. Bohater największej transferowej sagi nie bał się, że zostanie na lodzie Gdy negocjacje się przeciągały, to w pańskiej głowie nie pojawiła się myśl, że może pan zostać na lodzie? Najwięcej mówiło się właśnie o ROW-ie i o Polonii Bydgoszcz, która po uzyskaniu porozumienia z Franciszkiem Majewskim się wycofała.- Telefonów w mojej sprawie było więcej. Rozmawiałem z paroma klubami, ale ostatecznie jest ROW Rybnik. Zgłaszały się do mnie również kluby ekstraligowe. Nie chcę wymieniać nazw. Mam podpisany kontrakt w Rybniku, wolę więc skupić się na tym, co będzie.Mówi pan o PGE Ekstralidze, a przeniósł się pan do Metalkas 2. Ekstraligi. Czy to oznacza, że Unia Leszno postawiła panu szlaban na wypożyczenie do innego klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej, by nie wzmacniać ligowego rywala?- Nie. Była możliwość wypożyczenia do PGE Ekstraligi, ale ostatecznie wybrałem propozycję klubu z Rybnika. Uważam, że Metalkas 2. Ekstraliga jest fajną ligą do rozwoju. Jedynie żałuję tylko tego, że nie mam możliwości jazdy w Ekstralidze U24. A nie żałuje pan braku możliwości startów w najwyższej klasie rozgrywkowej? Tam sprawdziłby się pan na tle najlepszych zawodników na świecie. To szkoła życia.- Trochę jest mi tego szkoda, ale - tak jak mówiłem - w Metalkas 2. Ekstralidze też jest dobry poziom i będzie z kim się pościgać. Liga z roku na rok staje się coraz mocniejsza. Wszystko się w niej poprawia. Polski klub zaskoczył swoich kibiców. Zdania są podzielone Maksym Borowiak: Unia Leszno? Mam kontrakt do 21. roku życia i bardzo dobre relacje Czy była szansa na dalszą jazdę w Lesznie? W jakich relacjach rozstaje się pan z Unią? Obyło się bez kłótni?- Była na to szansa, byliśmy nawet już dogadani, że mam startować w Unii i tam walczyć o skład. Dostałem jednak propozycję z Rybnika i postanowiliśmy, że tak będzie dla mnie najlepiej. Moje relacje z Unią Leszno pozostają bardzo dobre.Kontrakt w Lesznie ma pan podpisany do końca wieku juniora? ROW to przygoda na rok, czy może już z prezesem Mrozkiem wstępnie porozmawialiście również o następnych latach?- Dokładnie, mam podpisany kontrakt w Lesznie do 21. roku życia. Moje wypożyczenie do klubu z Rybnika jest ważne na jeden sezon i tylko na tym się skupiam. Nie wybiegam aż tak daleko w przyszłość. Nie podejmowaliśmy rozmów na temat dłuższej współpracy.Kibiców ROW-u bardzo ucieszyła wiadomość o tym, że dołącza pan do zespołu.- To miłe uczucie, jak kibice tak ciepło przyjmują cię w drużynie. W sezonie postaram się to im wynagrodzić. Chcę pojechać jak najlepiej i zdobywać jak najwięcej punktów. Większość celów indywidualnych zostawię dla siebie, niech to będzie moja tajemnica. Mogę powiedzieć tylko, że chcę poprawić swój zeszłoroczny wynik z Falubazu. Z roku na rok chcę notować progres i będę do tego dążyć. Znany klub wstaje z kolan. Taki będzie następny ruch Nowy junior ROW-u Rybnik tłumaczy: Gwarancji startów nie mam, nie stawiałem żadnych warunków Niepewna sytuacja kontraktowa nie wpłynęła na pańskie zimowe przygotowania? Jak wyglądały?- Cały czas przygotowywałem się tak samo. Razem z Unią Leszno trenowałem na sali, a sprzęt już organizowałem sobie we własnym zakresie. Inwestycji dokonałem w ciemno, ponieważ pieniądze na przygotowanie otrzymam dopiero teraz, kiedy podpisałem umowę w Rybniku. Wiedziałem jednak, że prędzej czy później będę miał podpisany kontrakt. Motocykle musiałem mieć gotowe.Jak ma wyglądać walka o skład pomiędzy juniorami ROW-u? Czy dostał pan gwarancję startów lub, czy próbował się pan o nią ubiegać?- Nie stawiałem żadnych warunków, wszyscy mają równe szanse. Na treningu będziemy pokazywać swoje umiejętności i trener wybierze dwóch najlepszych zawodników do składu na mecz ligowy. Na razie tylko tyle mogę powiedzieć.Z Leszna do Zielonej Góry było znacznie bliżej niż do Rybnika.- Ale do Rybnika jest dobra trasa. Dwie godziny i tak naprawdę jestem na miejscu. Te dwa miasta dzieli niecałe 300 kilometrów. Podróż szybko minie.Wyjechał pan już na tor?- Na treningu żużlowym jeszcze w tym roku się nie pojawiłem. Koledzy trenują między innymi w Lesznie i Rawiczu, ale ja nie miałem okazji wyjechać. Na obozie z Unią Leszno w Lloret de Mar bardzo dużo trenowaliśmy na crossie i na rowerach. Jestem bardzo dobrze przygotowany do sezonu. Pierwszy trening na torze żużlowym mam zaplanowany na piątek. Chcieli wywieźć go na taczkach, a teraz całują po rękach