Pod koniec września Motor Lublin może cieszyć się z drugiego tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Zespół prowadzony przez duet Jacek Ziółkowski - Maciej Kuciapa jest absolutnym faworytem do wygrania finału. Wszystko przez kontuzję, które dotknęły Betard Spartę Wrocław. Ci pojadą bez swoich liderów - Macieja Janowskiego i Taia Woffindena. Mają wielką kasę i gwiazdy ligi Wygląda więc na to, że lublinianie muszą dopełnić tylko formalności. Byłby to dla nich drugi tytuł z rzędu, a wiele wskazuje na to, że to nie koniec. To efekt polityki kadrowej, która sprawiła, że Motor zbudował potęgę. Już ma prawdopodobnie dwóch najlepszych polskich zawodników - Bartosza Zmarzlika i Dominika Kuberę. Obaj bardzo są zadowoleni ze współpracy i na razie nigdzie się nie wybierają. W Lublinie jeżdżą też czołowi zawodnicy zagraniczni, którzy w Grand Prix biją się o medale. Mowa o Fredriku Lindgrenie i Jacku Holderze. Na papierze mamy więc prawdziwy dream-team. Za rok na pozycję U-24 przeskoczy Mateusz Cierniak, który ma szansę być w tej kategorii wiekowej najlepszy w całej lidze. Żeby tego było mało, Motor będzie miał świetną formację juniorów - Wiktora Przyjemskiego i Bartosza Bańbora. Znów - najpewniej - najmocniejszą w lidze. Jeżeli nie dojdzie to jakiegoś załamania, to w praktyce nikt nie będzie w stanie zagrozić Motorowi w najbliższych latach. Tym bardziej, że na razie w tym klubie wszystko się zgadza. Jest duże wsparcie spółek skarbu państwa. Mówi się zresztą, że w Lublinie mają najwyższy budżet w całej lidze przekraczający 20 milionów. Sami zawodnicy też chwalą sobie klub i klimat. Do tego kibice, którzy oszaleli na punkcie żużla. Nie czuje lewej stopy, ale rwie się do powrotu. To chodzi mu po głowie [FELIETON] Kiedyś była era Unii Leszno Obecny dream team z Lublina można porównać do mistrzowskiej drużyny Fogo Unii Leszno z lat 2017-2020. Wtedy też wszyscy bezradnie rozkładali ręce, kiedy ten zespół lał inne z zamkniętymi oczami i cztery razy pod rząd wygrał ligę. Dobre czasy się kiedyś skończyły, choć akurat tutaj KSM nie miał z tym nic wspólnego. Przyszło natomiast zmęczenie materiału i gwiazdy rozjechały się po Polsce. Motor pewnie też kiedyś to czeka, ale na dziś nie zanosi się na to, aby ktokolwiek był w stanie przełamać dominację lublinian. Niektórzy uważają, że koniec lubelskiej dominacji skończy się wraz z ewentualną zmianą władzy. Inni z kolei przekonują, że prezes Jakub Kępa jest na tyle sprawnym działaczem, że dogada się z każdym. Po prostu wie, jak zadbać o finansowe interesy swojego klubu. Żywa legenda żegna się z klubem. Na szczycie zostanie pod jednym warunkiem