20-latek z Apatora jedzie tak kiepsko, że kibice pytają o zmianę w składzie. Mówią, że nadeszła pora dla Mateusza Affelta, który nieźle pokazuje się w młodzieżówkach. Będzie to możliwe dokładnie od jutra, bo w poniedziałek Affelt kończy 16 lat. Zieliński zaś ma najgorszą średnią wśród sklasyfikowanych w PGE Ekstralidze - zaledwie 0,381. To jest katastrofa, bo przecież nie mówimy o debiutancie, tylko o żużlowcu z jakimś tam jednak doświadczeniem. Miał wszystko, czego chciał Już przed sezonem 2018 Denis Zieliński (będący wówczas zawodnikiem Get Well Toruń) był wyposażony w kapitalny sprzęt, o jakim wieku seniorów mogło tylko pomarzyć. Zawdzięczał to swoim rodzicom, ludziom bardzo zamożnym i mogącym pozwolić sobie na wsparcie syna. Wydawało się, że wielka kariera stoi przed nim otworem. No właśnie. Wydawało się. Zieliński nie kontynuował kariery w Toruniu. Przeszedł do GKM-u, ale w ogóle się tam nie rozwinął. Zaczął też nieco narzekać na współpracę z klubem. - Rozwój i zrównoważony postęp są dla mnie najważniejsze, a bez odpowiedniego budżetu nie jest się w stanie skutecznie rywalizować w sporcie motorowym, a już zwłaszcza na poziomie PGE Ekstraligi. Ja jako junior nie mogę dokładać 150 tysięcy złotych co sezon - mówił w rozmowie z Interią. Nie widać nadziei Za rok Zieliński będzie miał ostatni rok w kategorii młodzieżowców. Pytanie, kto się nim zainteresuje, skoro jedzie tak słabo. - Ja tu już nie widzę większych szans. Sprzęt to nie wszystko. Denis jakoś chyba nie czuje tego wszystkiego, na torze brakuje iskry - piszą kibice. Oczywiście w razie czego zostanie mu Ekstraliga U24, ale może to być coś w rodzaju sportowego dogorywania. Zieliński miał sporo czasu na udowodnienie potencjału, a tak naprawdę ani przez moment nie był regularnym, silnym punktem żadnej ze swoich drużyn.