Polscy prezesi płacą żużlowcom najwięcej na świecie. W międzyczasie muszą się jednak martwić o to, czy ich zawodnik nie odniesie kontuzji gdzieś na wsi za granicą. Drżą o ich zdrowie, ponieważ tory w Anglii, Danii czy Szwecji nie są tak wygłaskane i bezpieczne, jak w Polsce. GKM Grudziądz obciął kontrakt Doyle'owi W poprzednich latach często bywało tak, że w trakcie rozgrywanych play-off w PGE Ekstralidze, zabraniano startów w ligach zagranicznych. Kontrakty pozwalają nawet na obcięcie zarobków, jeśli zawodnik odniesie kontuzję w rozgrywkach innego kraju. Najlepszym przykładem jest Jason Doyle. Australijczyk rok temu tak się poturbował, że musiał zakończyć sezon. BayerSystem GKM domagał się więc zwrotu 420 tysięcy złotych. Doyle postawił ich pod ścianą, kiedy klub walczył o utrzymanie. Gdyby nie strzał w "10" z wypożyczeniem Michaela Jepsena Jensena, zespół równie dobrze mógł spaść z Ekstraligi. Cudem uniknął poważnej kontuzji Mistrz świata ledwo wrócił na tor po rekonstrukcji barku, a już mógł doznać poważnych obrażeń. W poniedziałkowy wieczór w lidze angielskiej zahaczył na wyjściu z drugiego łuku o tylne koło Mateja Zagara. Doyle stracił panowanie nad motocyklem i cudem uniknął groźnego wypadku. Na wszelkie sposoby próbował wytracić prędkość, co finalnie mu się udało, lądując na murawie. Uderzenie przednim kołem w tylne przeciwnika bardzo często kończy się złamaniem obojczyka lub wybiciem barku. W taki sposób ucierpieli niegdyś Janusz Kołodziej, Tai Woffinden czy Kacper Woryna. Tym bardziej 39-latek zasługuje na spore uznanie. W Częstochowie wstrzymali oddech, to dopiero początek Liga w Polsce jeszcze nie ruszyła, a w Częstochowie już po raz drugi najedli się strachu. W trakcie sezonu takich sytuacji najpewniej będzie jeszcze więcej. Włókniarz walczy o utrzymanie, a od dyspozycji Doyle'a wiele zależy. Australijczyk w swoim stylu będzie stawiał wszystko na szali, bo do zgarnięcia ma również bardzo duże pieniądze. Największe nerwy rozpoczną się jednak dopiero w fazie play-down. Wówczas pojedyncza kontuzja może zadecydować o tym, kto spadnie ligę niżej. Wystarczy bowiem wygrać jeden mecz, żeby utrzymać się w Ekstralidze.