Biznesmen zza oceanu zniszczył święto w Polsce
Polonia Piła szykowała się na prawdziwe święto w najbliższą niedzielę. Klub wraca do rozgrywek ligowych po dwuletniej przerwie, więc inauguracja nowego sezonu byłaby dla tamtejszych kibiców niczym gwiazdka w kwietniu. Niestety, pilanie będą musieli poczekać nieco dłużej, bo firma Tony’ego Briggsa nie wyrobiła się na czas z przygotowaniem dmuchanych band.

Polonia Piła miała w najbliższą niedzielę podjąć na własnym torze Metalika Recykling Kolejarza Rawicz. Wiadomo już, że do tego spotkania nie dojdzie w pierwotnie planowanym terminie. Firma Tony’ego Briggsa nie wyrobiła się na czas z przygotowaniem dmuchanych band na tor przy Bydgoskiej. Dopiero pod koniec tego tygodnia będą one gotowe do wysyłki na południu Europy.
Bandy wyprodukowane przez mieszkającego w Polsce Nowozelandczyka muszą najpierw zostać przetransportowane do Piły, a później jeszcze zamontowane na torze. Polonia nie ma żadnych szans na to, by zdążyć z pracami w terminie. Mieszkańcy miasta - czekający na powrót speedwaya już ponad 2 lata - będą musieli znaleźć w sobie jeszcze więcej cierpliwości.
Briggs ma monopol
Tony Briggs nie wyrabia się z zamówieniami, bo jest jedynym producentem band spełniających wszelkie wymogi nałożone przez PZM i GKSŻ. Jeszcze przed kilkoma laty, kiedy specyfikacja była mniej restrykcyjna, wielu drugoligowców pozyskiwało ten bardzo ważny sprzęt z innych źródeł. Teraz to już niemożliwe. Zawody w Polsce mogą odbywać się wyłącznie na torze otoczonym "dmuchańcami" wyprodukowanymi przez syna czterokrotnego mistrza świata.
Jak słyszymy w kuluarach, Polonia Piła nie jest jedynym klubem, który czeka na to kluczowe osprzętowanie. Swoich dmuchanych band wciąż nie widzieli także w Krośnie. W ich przypadku opóźnienia w dostawie nie wpłyną jednak na terminarz eWinner 1. Ligi - Cellfast Wilki i tak mieli zainaugurować sezon spotkaniem wyjazdowym. W sobotę udadzą się nad morze, by zmierzyć się ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.