Partner merytoryczny: Eleven Sports

Biegał za nim z kontraktem. Żarty się skończyły, skład się sypie

Jakub Miśkowiak, mimo wcześniejszych zapewnień, wciąż nie podpisał kontraktu z ebut.pl Stalą Gorzów. Kiedy dogadał się odnośnie kasy, zażyczył sobie gwarancji startowych. Ma też do klubu pretensje o to, że w międzyczasie został zwolniony trener Stanisław Chomski. Jeśli Stal nie zatrzyma Miśkowiaka, to szanse na jej awans do strefy medalowej stopnieją do zera. Dlatego prezes klubu na ostatniej Gali PGE Ekstraligi ścigał Miśkowiaka z gotową do podpisu umową.

Jakub Miśkowiak w barwach Stali Gorzów.
Jakub Miśkowiak w barwach Stali Gorzów./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Muzyka grała, goście się bawili, a prezes ebut.pl Stali Gorzów próbował połączyć przyjemne z pożytecznym, dlatego na Galę PGE Ekstraligi wybrał się z gotową umową dla Jakuba Miśkowiaka.

Desperacja Stali. Chwytają się wszystkiego, by zatrzymać Miśkowiaka

Stal jakiś czas temu osiągnęła z 23-latkiem porozumienie, które jednak dotąd nie zostało przekute w kontrakt. Miśkowiak mówi wprost, że utracił do klubu zaufanie. Kiedy umawiał się na starty w 2025, to był przy tym trener Stanisław Chomski. Miśkowiakowi bardzo zależało na dalszej współpracy z tym szkoleniowcem, dlatego zdecydował się pozostać w Stali. Chomski został jednak zwolniony przed dwumeczem o brąz i zawodnik nie wie teraz, co ma robić.

Najwyraźniej Stal ma utrudniony kontakt z zawodnikiem, skoro prezes Waldemar Sadowski pojawił się na gali z gotową do podpisu umową. Niektórzy mówili nawet o desperacji, ale jakby nie było, w Gorzowie walczą o optymalny skład na 2025. Bez Miśkowiaka pozostaną z wielką dziurą na U24. Tym bardziej że musieliby w jego miejsce znaleźć Polaka, żeby wypełnić limit krajowych zawodników w składzie. Jeśli jednak chodzi o Polaków na U24, to nie ma w czym wybierać.

Energa MKS Kalisz - Zagłębie Lubin. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Bez Miśkowiaka o czwórce mogą zapomnieć

Stal nawet z Miśkowiakiem miałaby duży problem z tym, żeby wejść do czwórki. Zwłaszcza że po zwolnieniu trenera Chomskiego atmosfera w drużynie się posypała. Zawodnicy wprost mają się domagać powrotu szkoleniowca. Nie wyobrażają sobie współpracy z nikim innym.

A gdyby tak jeszcze Miśkowiak poszedł do Bayersystemu GKM-u Grudziądz, to dopiero byłby dla Stali problem. GKM wymieniłby Kacpra Pludrę na Miśkowiaka i miałby zdecydowanie mocniejszy skład niż w minionych rozgrywkach. Dla takiego Gorzowa byłaby to poważna konkurencja w ewentualnej grze o play-off.

Stal już teraz nie wygląda najlepiej na papierze

Jeśli przeanalizuje się kadrowe ruchy polskich klubów, to na papierze najlepiej wyglądają Orlen Oil Motor Lublin, Betard Sparta Wrocław i Apator Toruń. Stali z Miśkowiakiem można by nawet nazwać czwartą siłą PGE Ekstraligi, ale bez niego, to już nie to samo. Trudno się więc dziwić prezesowi, że tak zdecydowanie ruszył do zawodnika na imprezie podsumowującej sezon.

Łatwo jednak nie będzie, bo tak, jak informowaliśmy wczoraj do gry o Miśkowiaka wszedł także NovyHotel Falubaz Zielona Góra, a INNPRO ROW Rybnik też chętnie pogadałby z zawodnikiem o kontrakcie na 2025. Stal może jeszcze długo żyć w niepewności.

Jakub Miśkowiak z trenerem Stanisławem Chomskim./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Jakub Miśkowiak gotowy do startu./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Jakub Miśkowiak z wujkiem Robertem./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem